Angielska fonetyka: łączenia międzywyrazowe

Często się zdarza, że uczący się języka angielskiego dochodzi do wysokich poziomów znajomości gramatyki i słownictwa, potrafi dobrze pisać i czytać, ale gdy przychodzi mu porozmawiać z kimś po angielsku, człowiek się rozpada, bo pomimo całej swej wiedzy nie rozumie, co się do niego mówi. W takich sytuacjach najczęściej winę ponoszą zaniedbania pod postacią braku ćwiczeń mających na celu opanowanie nowych dźwięków i akcentu, ale i pominięcie ćwiczeń na rozumienie ze słuchu, a także niewiedza o podstawowych procesach fonetycznych rządzących językiem angielskim.

Ilość pracy, jaką trzeba poświęcić na rozwój tej umiejętności, zależy od samego języka, którego się uczymy, oraz od naszego języka ojczystego. Dla Polaków uczących się języka angielskiego szokiem bywa daleka od doskonałej relacja między pisownią a wymową właśnie, swobodny akcent wyrazowy, sposób taktowania. Z wymową jest jak z alfabetem: można się go uczyć z pominięciem samogłosek i nawet cieszyć się, że większość liter się zna, ale jednak nie poradzimy sobie przy najprostszych wyrazach. Jak i poznajemy gramatykę, by być w stanie konstruować zdania, tak i powinno się uczyć wymowy, by lepiej mówić i rozumieć innych. Na rozumienie mowy angielskiej składa się wiele elementów, ale można je sprowadzić do czterech filarów, na których się ona opiera:

  1. dźwięki: niektóre są podobne, inne w ogóle nie występują w języku polskim czy angielskim
  2. akcent wyrazowy: w języku angielskim wielokrotnie zmiana akcentu wiąże się ze zmianą znaczenia, co w języku polskim nie ma miejsca
  3. akcent zdaniowy: wraz z intonacją pozwala brzmieć nam naturalniej czy w ogóle adekwatnie do danej sytuacji oraz zwrócić uwagę na najważniejsze elementy wypowiedzi
  4. łączenia międzywyrazowe: dźwięki różnie się zachowują na styku wyrazów

W niniejszym wpisie zajmujemy się ostatnim zagadnieniem, ale kogo interesują poprzednie, może sobie w nie kliknąć, by przenieść się do innego miejsca w magicznej krainie angielskiej wymowy.

Gdy mówimy w sposób naturalny jak prawdziwy człowiek z krwi i kości, a nie słownik z syntezatorem mowy, nie dzielimy zdań na pojedyncze słowa. Nie zaczynamy jednego słowa, by zrobić przerwę, nim powiemy kolejne. Nikt nie mówi jak robot. Naturalna mowa ma pewien rytm, a słowa „wpadają” i wpływają na siebie nawzajem tak, gdzie się spotkają. Tym właśnie zajmuje się linking, który możemy przetłumaczyć jako „łączenia międzywyrazowe”. Połączenia te występują na różnych poziomach, a niekiedy dotyczą konkretnych dźwięków w konkretnym miejscu bądź otoczeniu. Najogólniej można stwierdzić, że łączenia międzywyrazowe obejmują procesy łączenia, zanikania, scalania i zmiany dźwięków. Poniżej prezentuję najważniejsze i jednocześnie najbardziej podstawowe zagadnienia angielskich łączeń międzywyrazowych, choć opisane kategorie nie wykluczają siebie nawzajem, a raczej się zazębiają.

Łączenie typu spółgłoska-samogłoska. Występuje wtedy, gdy jeden wyraz kończy się dźwiękiem spółgłoskowym, a drugi zaczyna się dźwiękiem samogłoskowym. Całość wypowiadamy tak, jakby ta ostatnia samogłoska została „przerzucona” do kolejnego wyrazu.

  • an egg, a fried egg – wyrazów nie oddzielamy, a czytamy je płynnie, przerzucając literki „n” i „d” do kolejnych słów jakbyśmy mieli negg oraz degg.

Spróbujcie szybko wypowiedzieć powyższe przykłady bez przenoszenia samogłoski do kolejnego wyrazu, który rozpoczyna się od samogłoski. Da się, ale pojawia się tak zwany hiatus (rozziew, czyli po prostu niechciana przerwa między wyrazami) i mowa traci na płynności, a to mało seksowne, bo języki zwykle dążą do uniknięcia hiatusu.

Łączenia typu samogłoska-samogłoska. Gdy na styku dwóch wyrazów mamy dźwięki samogłoskowe, to znaczy jeden kończy się takim dźwiękiem i drugi zaczyna innym dźwiękiem samogłoskowym, dla zapewnienia łagodniejszego przejścia między takimi wyrazami może pojawić się dźwięk [w] lub [j].

  • two eggs, three eggs – w pierwszym przypadku da się usłyszeć [w] między two i eggs, a w drugim [j] między three i eggs.
  • the apple – między the i apple pojawia się [j].
  • go outside – między dwoma wyrazami słychać dźwięk [w].

Swoją drogą angielska nazwa tych dźwięków – glides – idealnie oddaje ich naturę, bo glide oznacza „ślizgać się” (na polski zwykle tłumaczy się to jako „półsamogłoska”, więc czar pryska).

Łączące „r”. W standardowej mowie, litera „r” na końcu wyrazu nie jest wymawiana, ale jeśli kolejny wyraz rozpoczyna się od dźwięku samogłoskowego, „r” się uaktywnia, żeby mowa znów była płynna, a przejście gładkie.

  • a car, a car that he owns – w izolacji lub przed wyrazem zaczynającym się od dźwięku spółgłoskowego litery „r” nie czytamy.
  • The car is here. – tutaj [r] już przeczytamy i wypowiemy je trochę tak, jakbyśmy mieli w zdaniu wyraz ris, a nie is.

Łączące „w”. Jeśli wyraz kończy się niemą literą „w”, dźwięk [w] trzeba będzie wypowiedzieć, gdy kolejny wyraz rozpoczyna się dźwiękiem samogłoskowym.

  • I know. – skoro nic na końcu zdania nie mamy, litery „w” nie czytamy.
  • I knew it! – w tym jednak wypadku wcześniej niemą literą wypowiemy zwyczajnie jako [w] i na dodatek przeniesiemy ją do kolejnego słówka, jakbyśmy mieli wit, a nie it.

Scalanie. W języku angielskim nie wypowiada się tak zwanych geminat, czyli spółgłosek podwójnych (jak w polskich wyrazach „manna” czy „Jagiełło”). Jeśli więc w angielskim dwie takie same spółgłoski wystąpią obok siebie, to czytamy tylko jedną. Proces scalania nie dotyczy tylko tych samym liter, ale i ogólnie tych samych dźwięków.

  • very tired – nie mamy podwójnych spółgłosek obok siebie.
  • a bit tired – mamy dwie literki „t” obok siebie, więc czytamy je jako jedną.
  • I’ve slept for an hour. – tu znów brak geminat (ale mamy inne procesy, np. łączące „r” czy niżej wspomniane słabe formy).
  • She’s slept for an hour. – a tutaj z kolei mamy dwie litery „s”, więc też czytamy jedną.

Elizja. Zwana jest też wyrzutnią i polega na redukcji bądź kompletnym usunięciu pewnych dźwięków, jeśli pojawią się pomiędzy innymi dźwiękami spółgłoskowymi czy to wewnątrz jednego wyrazu, czy na styku wyrazów. W języku angielskim najczęściej dotyczy to dźwięków [t] oraz [d].

  • She can’t swim! – można nie przeczytać „t”.
  • We’ve got a lot to do. – można nie przeczytać „t” z got i zredukować podwójne „t” z lot oraz to do jednego.
  • I realised I had been there before. – można nie przeczytać „d” z had.

Jeśli chodzi o literę „t”, w standardowej i starannej mowie pojawia się dźwięk [t], ale często mamy do czynienia z tak zwanym zwarciem krtaniowym (glottal stop), jeśli dźwięk [t] pojawia się na końcu lub w pewnych okolicznościach w środku wyrazu. Wbrew pozorom wcale nie stanowi cechy angielskiego jedynie w odmianie Cockney czy Estuary English! W praktyce oznacza to, że niekiedy wcale nie wypowiadamy [t], a [ʔ]. A jak on brzmi? Wcale, ale łatwo go można wytworzyć; pojawia się w polskim stanowczym przeczeniu „nie-e” pomiędzy jedną a drugą samogłoską „e”. Zwarcie krtaniowe, które technicznie rzecz ujmując jest bezdźwięczną spółgłoską krtaniową, nie „brzmi” więc w izolacji, a jedynie na tle innych dźwięków. W związku z tym wyrazy typu but [bʌt], absolutely [’æbsəlu:tli] czy don’t [dəʊnt] można przeczytać odpowiednio [bʌʔ], [’æbsəlu:ʔli] i [dəʊnʔ].

Wyrzutnia jest o tyle ciekawym i szerokim procesem fonetycznym, że w sumie można pod nią podciągnąć wszystkie przypadki niemych czy wręcz nieobecnych liter w języku angielskim, wliczając w to formy skrócone (np. ’cause, won’t, ’til).

Asymilacja. Ten proces występuje na styku dwóch wyrazów, gdzie jeden się kończy, a drugi zaczyna dźwiękiem spółgłoskowym. Ze względu na otoczenie, dźwięki biorące udział w asymilacji oraz jednoczesne istnienie innych procesów fonetycznych zmianie może ulec albo ostatni dźwięk pierwszego wyrazu, albo ostatni dźwięk pierwszego i pierwszy drugiego wyrazu.

  • a good boy – „d” można przeczytać jak [b]
  • a good girl – „d” można przeczytać [g]
  • white paper – „t” można przeczytać [p]
  • on Monday – „n” z pierwszego wyrazu można przeczytać jak [m]
  • handbag – „d” może zniknąć, a „n” przeczytać możemy [m]
  • would you – połączenie „d” i „y” może dać dźwięk [dʒ]
  • wouldn’t you – połączenie „t” i „y” może dać dźwięk [tʃ]

Zmiany w charakterze asymilacji są liczne, ale na szczęście na ogół same wychodzą w mowie, gdy odpowiednio dużo się mówi oraz słucha języka angielskiego, bo służą nie tyle eufonii (ładniejszym dźwiękom), co zwykłej wygodzie, więc dodatkowe ćwiczenia na asymilację zwykle nie są potrzebne, ale warto wiedzieć, że coś takiego istnieje, żeby się nie zdziwić i godzinę nie zastanawiać, co ktoś powiedział.

Słabe formy. Bardzo istotnym elementem mówionego języka angielskiego jest najczęściej występujący dźwięk samogłoskowy zwany schwa, którego symbol to [ə]. Co w nim specjalnego? Wszystko, ale uczący się tego pięknego języka mogą się ograniczyć do wiedzy, że dźwięk ten może zastąpić niemal każdy inny dźwięk samogłoskowy z nieakcentowanej sylaby. Wiele wyrazów bowiem ma dwie wymowy właśnie: mocną, czyli akcentowaną, i słabą, czyli nieakcentowaną, a wybór odpowiedniej może dyktować pozycja w zdaniu i nasze własne pobudki. To dlatego w mowie niewprawione ucho ma problem wychwycić różne słówka o funkcji gramatycznej jak przyimki (np. for, of, at), czasowniki posiłkowe (np. was, can, have) czy przedimki (a, an, the).

Powyższe punkty stanowią najważniejsze i najbardziej podstawowe kwestie związane z łączeniami międzywyrazowymi, nie zastąpią jednak praktyki, dlatego też słuchajcie, ile wlezie, choćby Wam uszami wyszło. Wymowę zresztą ćwiczyć trzeba zawsze, ale tym bardziej, jeśli mamy do czynienia z językiem niefonetycznym, czyli takim, w którym nie czytamy tego, co piszemy. Takim językiem jest, oczywiście, język angielski. No chyba że ktoś uczy się dla samej sztuki uczenia się i mu nie zależy, czy będzie zrozumiany i czy będzie rozumieć innych, bo nie planuje rozmawiać.

Uwaga: wpis zawiera symbole IPA (International Phonetic Alphabet, czyli Międzynarodowy alfabet fonetyczny). Bez odpowiedniego wsparcia ze strony oprogramowania możliwe jest, że w miejscu właściwych znaków Unicode pojawią znaki zapytania, kwadraty i inne niefonetyczne symbole. Ponadto jako anglista, nie amerykanista, siłą rzeczy mówię tu o brytyjskiej wersji języka angielskiego. Więcej o symbolach, ich znaczeniu i wymowie znajduje się we wpisie Angielska fonetyka: zarys dźwięków.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *