Jak lepiej mówić po angielsku – część 1

We are what we do. Excellence, then, is not an act, but a habit.

Dzisiaj rozpoczynam kolejną serię artykułów, w której przedstawię proste a skuteczne sposoby na to, by samemu pomiędzy zajęciami ćwiczyć mówienie. Skoro dzisiejszy wpis jest pierwszym, a od poruszonych poniżej kwestii się nie ucieknie, bo są podstawowymi elementami mowy, będzie stanowić nie tylko wprowadzenie, ale i tło do konkretnych ćwiczeń, które opiszę w kolejnych częściach serii.

Jak zapewne zauważyliście, mówienie rozbija się o dźwięki; umiejętność ich rozpoznawania, interpretowania, tworzenia i nadawania im sensu. Mówienie to też to, co się z dźwiękami dzieje. Mówienie to także akcent oraz to, co niewypowiedziane, co pomiędzy słowami. Co więc można robić pomiędzy lekcjami, by przyspieszyć rozwój tej kompetencji?

Zapoznaj się z dźwiękami występującymi w języku angielskim. Każdy język posiada dźwięki inne od wszystkich. Język angielski cieszy się np. podziałem na dźwięki samogłoskowe długie (np. cart, dark) i krótkie (cat, duck), czego w języku polskim nie uświadczymy. Mamy też dyftongi (dźwięki podwójne jak w wyrazach boy czy wife), a niektórzy fonetycy wyróżniają i tryftongi (dźwięki potrójne jak w wyrazie fire). Oba języki cechują się osobnymi procesami fonetycznymi, więc po angielsku inaczej przeczytamy rzeczowniki kit oraz kid, inaczej czasowniki run czy ran, a i w wyrazach milk i letter wbrew pozorom litery „l” nie czyta się tak samo. Znajomość dźwięków to pierwszy stopień nie tylko do tego, by brzmieć naturalniej, ale i lepiej rozumieć mowę innych. Podział dźwięków w języku angielskim wraz z przykładami i symbolami fonetycznymi opisałem dla Was w tekście Angielska fonetyka: zarys dźwięków.

Naucz się rozpoznawać dźwięk schwa. To najczęściej występujący dźwięk w języku angielskim i potrafi zastąpić dowolny dźwięk samogłoskowy. Występuje w niemal wszystkich wielosylabowych wyrazach, a jego właściwości zależą od otaczających go spółgłosek. Znajdziemy go nie tylko w końcówkach wyrazów teacher i doctor, ale i na początku about, a w computer pojawia się aż dwukrotnie. Wielu językowców uważa też ten dźwięk za najważniejszy właśnie z racji tego, co wyprawia z językiem mówionym, więc jego nieznajomość sprawi, że nie będziecie rozumieć innych nawet w najprostszych sytuacjach typu zakupy bądź spotkania. Więcej o tym osobliwy dźwięku znajdziecie w filmiku od Daily Dose of English.

Naucz się słabych i mocnych form popularnych wyrazów. Gdy już poznacie dźwięk schwa, inaczej będziecie odbierać to, co mówią inni, bo to właśnie jemu zawdzięczamy podwójną wymowę słów w języku angielskim; tzw. słabą (nieakcentowaną) i mocną (akcentowaną). Mamy takie sobie króciutkie słówka typu for, at, to, have czy you, które inaczej się wymawia w izolacji, a inaczej na co dzień. Przedimki a, an i the również mają różną wymowę ze względu na to, czy je akcentujemy, czy też nie. Jeśli ich nie poznacie, nie będziecie słyszeć najprostszych i najczęściej używanych wyrazów, a jeśli będziecie się ich uczyć, rozumienie nawet szybkiej mowy nie będzie stanowiło problemu. Właśnie nieznajomość form słabych sprawia, że uczący się często nie słyszą ważnych, gramatycznych aspektów mowy jak przedimki czy operatory, które są istotne z punktu widzenia komunikacji, więc ich nie stosują, bo uważają, że są zbędne, skoro ich „nie ma”. A one są, tylko sprytnie zakamuflowane, więc trzeba wyczyścić i poćwiczyć uszy, by je zacząć rozpoznawać. Formom słabym przyjrzycie się w filmiku od Oxford Online English.

Zacznij się uczyć akcentu wyrazowego. W wyrazach wielosylabowych jedna sylaba jest zawsze akcentowana, co oznacza tylko tyle, że jakąś część wyrazu wypowiadamy z większą siłą, naciskiem, wyższym tonem i/lub głośniej. Reguła jest prosta, ale gorzej ze stosowaniem, jeśli ktoś zaniedbał naukę akcentu wyrazowego. W języku angielskim bowiem jest on swobodny, co oznacza, że w różnych wyrazach pada na różne sylaby, a reguły rządzące taką… swobodą… są dość zawiłe i niedoskonałe. Akcent wyrazowy jest jednak szalenie ważny, ponieważ język angielski jest językiem pozycyjnym, więc o funkcji wyrazów decyduje ich stała pozycja. Co jeśli pozycje tę mogą zająć podobne wyrazy? Ich znaczenie zależy od wymowy właśnie, a nierzadko tylko od samego umiejscowienia akcentu, o czym przeczytacie w tekście Angielska fonetyka: akcent wyrazowy.

Ćwicz akcent zdaniowy. O ile akcent wyrazowy odnosi się do wyrazów, o tyle akcent zdaniowy tyczy się rozłożenia nacisku w większych strukturach. Akcent zdaniowy jest na szczęście prostszy i bardziej intuicyjny niż akcent wyrazowy, ale trzeba go trenować wraz z intonacją, bo nałożenie akcentu na element zdania, który zwykle nie jest akcentowany, lub zastosowanie odwrotnej intonacji może w najlepszym wypadku sprawić, że będziemy dziwnie lub niewłaściwie brzmieli (intonacja opadająca, płaska bądź wznosząca w pytaniu Did you have a nice weekend?), a w najgorszym powiemy coś innego, niż chcieliśmy (np. I can help you czy I can’t help you). Zagadnienie wytłumaczyłem we wpisie Angielska fonetyka: akcent zdaniowy.

Zapoznaj się z łączeniami międzywyrazowymi. Ostatnim elementem fonetycznej układanki są łączenia międzywyrazowe, które opisują, co się z dźwiękami dzieje, kiedy i dlaczego. Najogólniej można rzec, że w zależności otoczenia różne dźwięki mogą ulec połączeniu, zanikaniu, scaleniu bądź zmianie. Choć na ogół łączenia te wychodzą naturalnie, bo tak naprawdę dzięki nim prościej się mówi, to trzeba wiedzieć, że istnieją i o co w nich chodzi, żeby przyspieszyć i uprościć proces nauki. Przeczytacie o tym w artykule Angielska fonetyka: łączenia międzywyrazowe.

Zidentyfikuj najczęstsze błędy w wymowie. Każda nacja ze względu na swój język ojczysty jest narażona na innego rodzaju błędy podczas mówienia i słuchania. Polacy przede wszystkim mają problem z angielskim „r”, nie rozróżniają długich i krótkich dźwięków samogłoskowych, nie stosują przydechu (aspiracji), często źle wymawiają wyraz are (który można wymówić na 5 różnych sposób ze względu na umiejscowienie i otoczenie w zdaniu), ubezdźwięczniają wszystko na końcu wyrazu, nie łączą spółgłosek, nie modulują intonacji i brzmią płasko, nie zwracają uwagi na akcent wyrazowy, źle ustawiają język (który w języku angielskim jest on bardziej „wycofany”)… To tak na dzień dobry, ale bez nauki poprawnej wymowy po prostu nie ma co marzyć o rozumieniu i byciu zrozumianym.

By lepiej mówić, trzeba ćwiczyć. Mówienie to w końcu nie tylko słownictwo czy gramatyczne regułki, które wykujemy na pamięć. Mówienie wymaga stałej praktyki i ciągłego kontaktu z językiem. Jest spontaniczne i ma służyć komunikacji bez świadomego myślenia o tym, w jaki sposób mamy wyrzucić z siebie to, co ciśnie się nam na usta. Ostatecznie gramatyki uczymy się po to, by o niej zapomnieć, a dokładniej po to, by podczas mówienia w języku obcym myśleć w tym języku i korzystać ze zdobytej wiedzy podświadomie i intuicyjnie, a nie robić potrójne tłumaczenie z naszego na obce, obcego na nasze i obcego na obce, zaliczając jeszcze po drodze salto z przysiadem na suficie.

Zaintrygowani? W drugiej i trzeciej części serii opisałem konkretne ćwiczenia, dzięki którym nie tylko będziecie pewniej i bardziej naturalnie mówić, ale i lepiej rozumieć mowę.

8 comments to “Jak lepiej mówić po angielsku – część 1”
  1. Dobre porady. Zawsze uważałem, że jak chce się mówić po angielsku lub innym języku trzeba zacząć od słuchania. Mózg człowieka uczy się przede wszystkim melodii języka. Tak się uczą dzieci. Potem dopiero zrozumienie struktury. Mówienie po angielsku jest funkcją słyszenia melodii językowej.

    • Dwie? Znacznie więcej! A metoda indukcyjna i metoda dedukcyjna wcale się nie wykluczają, za to doskonale się uzupełniają. Należy jednak pamiętać, że dorośli nie uczą się i nigdy nie będą się uczyć jak dzieci. To, jak uczą się dzieci, ważne jest tylko w nauce dzieci, a nie w nauce dorosłych.

  2. Mógł byś kiedyś napisać artykuł o ” jak myśleć w jeżyku obcym ” jakieś wskazówki cokolwiek 😀

    • Myślenia w języku obcym nie da się nauczyć – a przynajmniej nie tak, jak można się nauczyć gramatyki czy słownictwa. 😉 Myślenie jest spontaniczne i instynktowne, więc i takiej znajomości języka wymaga. Myślenie w języku obcym to funkcja czasu i praktyki; samo nie przyjdzie.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *