Brytyjskie wyrażenia – część 3

Pora na kolejną porządną porcję tłuściutkich brytyjskich kąsków, dzięki którym Wasz angielski będzie nie tylko bardziej swojski, ale i naturalny jak u rodowitego mieszkańca Wysp.

  • I’m absolutely gobsmacked!
    Bardzo to ciekawe, ponieważ w brytyjskim slangu gob to „usta”. W połączeniu z czasownikiem to smack, oznaczającym „uderzyć” czy „zdzielić”, dają nam wyrażenie mówiące o wielkim zdziwieniu lub zaskoczeniu, które może być i pozytywne, i negatywne.
  • Stop doing my head in, will you?
    Dziwne dziwactwo, aż chce się rzec, które ma sens tylko dla Brytyjczyków. Oznacza ono „wkurzać kogoś”.
  • I’m going to a funeral on Sunday because my aunt’s popped her clogs.
    Zabawny idiom używany w mniej zabawnej sytuacji. Powiemy, że ktoś zrzucił swoje chodaki (a clog to „chodak” właśnie), gdy wykorkował. Zemrzył czyli.
  • I went to bed so late and tried to sleep in, but I was woken up by the dawn chorus.
    Poranny chór to po prostu śpiew ptaków. Short and sweet.
  • I know it’s hard, but try not to get so stroppy.
    Nie mam ani zielonego, ani nawet bladego pojęcia, skąd się to wzięło. Czy ma coś wspólnego z rzeczownikiem strop, który oznacza „rzemień” i „pasek do ostrzenia brzytwy”? Może tak, może nie. Wiem za to, że stroppy oznacza „nerwowy”.
  • I think Mary’s up the duff. Have you seen her lately?
    Duff, a konkretnie plum duff, to inna nazwa na Christmas pudding (takie dziwactwo do jedzenia). Bardziej współczesną wersją tego idiomu jest to have a bun in the oven, co względnie dosłownie tłumaczyć można jako „mieć bułeczkę w piecyku”. Z jakiegoś magicznego powodu oba wyrażenia oznaczają „być w ciąży”.
  • Now if you’ll excuse me, I need to see a man about a dog.
    Ten idiom znajduje zastosowanie, gdy chcemy wyjść bez podania miejsca, do którego się udajemy (często używany humorystycznie, gdy idziemy do toalety na dłuższe posiedzenie). Zamiast dog niekiedy stosuje się horse.
  • They are giving free computers? Are you taking the mickey?
    To wyrażenie oznacza „robić sobie (z kogoś) jaja”. Mickey jest niekiedy skracane do mick lub w ogóle zamieniane na piss, ale to już w bardzo nieformalnych sytuacjach wśród ludzi, których nie boimy się obrazić od stóp do głów, np. przyjaciół.
  • Your exam’s tomorrow? Break a leg!
    Życząc komuś połamania nogi, życzymy mu szczęścia tak samo, jak gdybyśmy powiedzieli good luck. To chyba oczywiste?
  • That exam was a piece of cake
    Na określenie czegoś banalnego Polacy mają swojską bułę z masłem, a mieszkańcy Wysp kawałek ciasta.
  • …and I passed it with flying colours!
    A gdy zdamy coś z latającymi kolorami, to znaczy, że świetnie nam poszło.
  • My new smartphone cost an arm and a leg, but just have a butcher’s at it!
    Chyba łatwo się domyślić, że jeśli coś nas kosztowało rękę i nogę, to było bardzo drogie.

Pierwsza część serii traktowała między innymi o wróżkach, koniach i cebulach, a druga część mówiła o jądrach, małpach i wujkach, więc koniecznie zajrzyjcie, jeśli Wam mało lub dopiero wyleźliście z jaskini, w której spędziliście całe dotychczasowe życie. Bo pomimo tego, że różne kraje anglojęzyczne cieszą się wspólnym językiem, co dla jednych oczywiste, dla drugich może nie mieć najmniejszego sensu lub znaczyć coś zgoła innego.

Te i inne słówka dostępne są też w mojej klasie na platformie Quizlet (instrukcja obsługi wraz z przeglądem ćwiczeń znajdują się we wpisie Quizlet: platforma do nauki słownictwa).

2 comments to “Brytyjskie wyrażenia – część 3”

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *