Mam wrażenie, że spotkałem się z kilkoma odmianami czasownika ‘to shit’ w czasie przeszłym, ale nie wiem, która jest poprawna.
Wrażenie, w odróżnieniu od nadziei, jest ojcem mądrych (tudzież cierpiących na manię prześladowczą), bo w przypadku odmiany jakże wdzięcznego i wielowymiarowego czasownika to shit faktycznie coś śmierdzi.
Otóż standardowa brytyjska forma czasu przeszłego oraz imiesłowu to shat, co stanowi analog czasownika to sit. Pierwotnie shat stanowiło ugrzecznioną i humorystyczną wersję wulgaryzmu, jednak z czasem forma ta została zaakceptowana jako jedynie słuszna i właściwa. No tylko że właśnie skłamałem Wam w żywy ekran, bowiem nie jest to jedyna forma naszego gównianego bohatera. Mamy jeszcze regularną shitted oraz nieregularną shit, utworzoną na zasadzie czasownik to fit. Która jest najcudowniejszej urody? Każda, bo wszystkie są poprawne. Amerykanie może i chętniej sięgają po shit, ale jako że wszystkie formy – shat, shit i shitted – istnieją i mają się dobrze, można kierować się uzusem, czyli lokalnym zastosowaniem. Ja ukochałem shat, bo urzekła mnie jej wymowa.
Prawdziwym językowo-etymologicznym freakom dorzucę, że o ile Oxford English Dictionary dopuszcza istnienie trzech form przeszłych tego czasownika, o tyle jako imiesłów faworyzuje jedynie shit i shat (ze wzmianką, że do XIX wieku istniała jeszcze forma shitten). Co więcej, podaje też drugą formę teraźniejszą, a mianowicie shite, którą czytamy [ʃɑɪt] (kto nie wie, temu przypominam, że shit czytamy [ʃɪt]), niemniej stosuje się ją niemal tylko jako wykrzyknienie.
Tak więc można rzec, że do wyboru, do brązowego koloru!
Uwaga: wpis zawiera symbole IPA (International Phonetic Alphabet, czyli Międzynarodowy alfabet fonetyczny). Bez odpowiedniego wsparcia ze strony oprogramowania możliwe jest, że w miejscu właściwych znaków Unicode pojawią znaki zapytania, kwadraty i inne niefonetyczne symbole. Ponadto jako anglista, nie amerykanista, siłą rzeczy mówię tu o brytyjskiej wersji języka angielskiego. Więcej o symbolach, ich znaczeniu i wymowie znajduje się we wpisie Angielska fonetyka: zarys dźwięków.
Bardzo ciekawy blog się zapowiada! Mieszkam w UK od 2 lat i wciąż się uczę. Myślę, że dowiem się sporo ciekawych rzeczy! Leci do ulubionych! 😉
Polecam się na przyszłość – a w menu Gramatyczny grymuar znajdziesz wszystkie wpisy w porządku alfabetycznym z podziałem na kategorie. ^^