Jak lepiej mówić po angielsku – część 2

W pierwszej części opisuję, od czego należy zacząć naukę wymowy, mówienia i słuchania, a w dzisiejszym i trzecim wpisie z serii omawiam konkretne ćwiczenia, które pomogą Wam samemu pomiędzy zajęciami szlifować i mówienie, i rozumienie mowy.

Ucz się utartych zwrotów. Gramatyki potrzebuje każdy, kto chce opanować język obcy, o czym już pisałem tu, tam czy tutaj. Każdą wypowiedzią rządzi gramatyka, ale pewne wyrażenia składające z najczęściej od 2 do 6 słów można po prostu zapamiętać bez specjalnego rozbioru ich na części pierwsze, np. truth be told, as I was saying, on the other hand, to be honest czy in a moment. W Internecie można znaleźć niezliczone ilości stron oferujących takie wyrażenia, a ja polecam Broad Sky Blog z ponad tysiącem tego typu utartych zwrotów. Aha, jeszcze jedno dla ciekawskich świata: zwroty krążą wokół czasowników, wyrażenia czasowników nie mają, frazy mają postać zdań, a wszystkie trzy można nazwać związkami frazeologicznymi. Czyż życie nie jest od razu piękniejsze i bardziej poukładane, gdy się to wie?

Ucz się kolokacji. Z powyższym punktem nierozerwalnie łączy się nauka kolokacji, czyli naturalnych związków między wyrazami. Niektóre słowa po prostu nie idą w parze, a znajomość dopuszczalnych zestawień pozwala i lepiej rozumieć, i łatwiej być zrozumianym, i szybciej zapamiętać nowe słownictwo, i dokładniej wyłapywać sens z kontekstu. Niektóre są bardzo podchwytliwe szczególnie, gdy chce się je tłumaczyć na język polski, np. o ile rain może być heavy, o tyle wind będzie już strong, ale nie odwrotnie. Wiele kolokacji będzie też warunkowało znaczenie całości, np. give up to „poddać się” czy „przestać coś robić”, a give in oznacza „ulec”. Skąd można uczyć się kolokacji? Ze słowników angielsko-angielskich (Macmillan Dicionary, Longman English Dictionary), do korzystania z których zachęcam wszystkich bez względu na poziom umiejętności językowych, choć bardziej zaawansowani uczniowie o aspiracjach literacko-redakcyjnych mogą sięgnąć po słowniki kolokacji. Praca ze słownikiem to nieodzowna część nauki dowolnego języka obcego, a minimum informacji, z jakimi należy się zapoznać podczas nauki słownictwa w języku angielskim, opisałem w artykule Słownik to więcej niż słowa.

Nagrywaj siebie, gdy mówisz po angielsku. Na początku może się to wydawać dziwne, bo zwykle ludzie nie lubią słuchać swojego odtwarzanego głosu, ale coś w tym jest. Najpierw słuchamy rodzimego użytkownika języka angielskiego, który coś tam brzdąka spod wąsa. Może to być wywiad, audycja, podcast, audiobook czy zwykły plik audio; cokolwiek, byle w formie słyszalnej, a nie obrazkowej. Obrazy zwykle są ciche, choć ponoć przekazują więcej niż tysiąc słów… Następnie nagrywamy siebie, odsłuchujemy i porównujemy. Jest to szczególnie istotne, gdy chodzi o naukę akcentu, bo wszyscy chcemy brzmieć naturalniej. Kto nie chce, ten powinien. Czemu? Zajrzyjcie do podlinkowanego wpisu o akcencie, to się dowiecie, ja sto razy powtarzać nie będę. Na szczęście jako gatunek mamy niezwykłą zdolność naśladowania różnych dźwięków, a z czasem i praktyką jesteśmy coraz lepsi.

Śpiewaj po angielsku, gdzie się da. Wszyscy to robimy, ale nie każdy publicznie, bo Michael Bublé jest tylko jeden. Piosenki zazwyczaj mają charakter opowiadania, dlatego też zawierają popularne wyrażenia żywcem wyjęte z życia codziennego. Podśpiewujki stanowią też fantastyczne i automatyczne ćwiczenie na powtórkę i utrwalenie poznanego słownictwa, więc mamy dwie pieczenie przy jednym ogniu lub, jak mawiają Brytyjczycy, we can kill two birds with one stone, czyli ubijamy dwie ptaszyny jednym kamolem.

Czytaj na głos. Czytanie to nie to samo co mówienie, jasne, ale jest bardzo przydatne, ponieważ przygotowuje cały aparat mowy do produkowania innych, nowych dźwięków. Jeśli ktoś nie zauważył, to języki na pierwszy rzut ucha różnią się dźwiękami, a dźwięki te są różnie produkowane. Zazwyczaj mamy te same narządy artykulacji (np. wargi, język), ale głoski produkowane są w różny sposób (np. nosowe, zwarto-wybuchowe, płynne) i w różnych miejscach (np. dziąsła, języczek, krtań). Czytanie na głos to zatem świetne ćwiczenie mające na celu „przesunięcie” szeroko rozumianego aparatu mowy w kierunku języka, którym chcemy się posługiwać.

Oglądaj, zatrzymuj i powtarzaj. Do nauki idealnie nadaje się sam YouTube, i nie mówię tutaj o kanałach tworzonych pod naukę języka. Ja osobiście najbardziej lubię kanały kulinarne (SORTEDfood, How to Cake It, Nicko’s Kitchen, Gemma Stafford, The Happy Pear), naukowe (PBS Space Time, AsapSCIENCE, Brit Lab, Kurzgesagt – In a Nutshell, SciShow, TED-Ed, Matthew J. Dempsey) i edukacyjno-rozrywkowe (alpha m., Rob Dyke, Jason Farone, Joe Santagato, Thought Café, Thoughty2, Marcus Butler), ale w dobie Internetu po prostu nie można powiedzieć, że się nie znalazło materiałów dla siebie, jeśli się uczy języka angielskiego. Wybieramy sobie więc medium, kanał, serię i film, a następnie oglądamy. Można zatrzymywać po kilku czy kilkunastu sekundach, by powtórzyć to, co usłyszeliśmy. Wiele kanałów (szczególnie edukacyjnych) oferuje polskie napisy, więc poza ćwiczeniami z wymowy, można zafundować sobie ćwiczenia pamięci, koncentracji oraz sporą dawkę nowej wiedzy. Wasz mózg będzie Wam wdzięczny.

So remember, practice makes perfect!

One comment to “Jak lepiej mówić po angielsku – część 2”
  1. Są dwie techniki do ćwiczenia tego sposobu nauki.
    Tzw. Parroting, czyli papugowanie tego co ktoś powiedział, czyli „oglądaj, zatrzymuj i powtarzaj”.

    Wyższa szkoła jazdy to technika Immitation, czyli mówienie równoczesne z lektorem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *