Dzisiaj przyglądam się nowości od Preston Publishing „Angielski w tłumaczeniach. Sytuacje”; książce do nauki języki angielskiego za pomocą tłumaczeń, dzięki której mamy nie tylko poznać i wzbogacić przydatne słownictwo używane na co dzień, ale i nauczyć się je poprawnie stosować we właściwym kontekście. Działa?
Książka zawiera 54 rozdziały poświęcone różnych codziennym sytuacjom, w których znajdziemy zarówno zdania do tłumaczenia, jak i dodatkowe słownictwo, wskazówki co do słówek i niektórych zagadnień gramatycznych, testy, klucz do testów oraz płytę z nagranymi zdaniami, dzięki czemu mamy okazję przećwiczyć również wymowę. Pełen serwis, więc żyć, nie umierać!
Tematy są bardzo różne i faktycznie obejmują mnóstwo codziennych sytuacji, np. wskazywanie drogi, spotkania ze znajomymi, na przystanku, w samolocie, w kinie, w barze, wynajem mieszkania, zwrot towaru, wynajem samochodu, na policji, u lekarza, u fryzjera, na siłowni, rozmowa telefoniczna czy rozmowa o pracę. Jeśli chodzi o dobór tematów, moim zdaniem niczego książce nie brakuje.
Układ podręcznika jest znany z i wspólny dla całej serii „Angielski w tłumaczeniach”; gdy otwieramy książkę, z lewej strony mamy zdania do przetłumaczenia z języka polskiego, a z prawej miejsce na nasze wersje oraz gotowe odpowiedzi ze wskazówkami. Samego słownictwa jest tu bardzo dużo, bo cały podręcznik nastawiony jest na jego naukę. To chyba oczywiste? Informacji czysto gramatycznych jest stosunkowo niewiele, ale w końcu nie jest to książka do nauki gramatyki, więc nie wytykam (od gramatyki jest „Angielski w tłumaczeniach. Gramatyka”). Mamy też ćwiczenia do zrobienia z drugą osobą, np. nauczycielem czy kochankiem (nie żeby się to wykluczało), co jest bardzo dobrym dodatkiem do podręcznika, który stawia sobie za zadanie pomóc nam w życiu codziennym.
Książka podzielona jest na 5 części, po których znajdują się testy sprawdzające i utrwalające wiadomości. Testy można rozwiązywać samemu, ponieważ na końcu książki znajdziemy klucz. Co do samego poziomu materiału, informacji na ten temat brak, ale książka opisuje zagadnienia z szeroko rozumianego poziomu podstawowego z okazjonalnymi wtrąceniami elementów z poziomu B1, więc jeśli tylko ktoś nie jest zaawansowany, na pewno skorzysta.
Jaki werdykt? Podręcznik „Angielski w tłumaczeniach. Sytuacje” polecam z czystym sumieniem. Można korzystać z niego samodzielnie, ponieważ słownictwo, ćwiczenia i odpowiedzi wylewają się z kartek, a zważywszy na praktyczny charakter poruszanych zagadnień, ćwicząc z nauczycielem można z książki wycisnąć jeszcze więcej, ale to pewnie już sami zauważyliście. Na wypadek jednak, gdyby ktoś widział rzeczy, których nie ma, zaznaczam, że ten podręcznik to nie rozmówki.
***
KONKURS
***
Wydawnictwo Preston Publishing ufundowało 2 książki „Angielski w tłumaczeniach. Sytuacje”, więc konkurs to doskonała okazja, by zdobyć jedną za darmo i zasilić swoją domową biblioteczkę. Gdybym sam już nie posiadał jednego egzemplarza, to bym Wam zazdrościł możliwości! Zadanie konkursowe jest bardzo proste: w komentarzach pod niniejszą recenzją należy napisać i uzasadnić, dlaczego to właśnie Wy powinniście otrzymać książkę. Ja następnie wybiorę dwie moim zdaniem najciekawsze odpowiedzi i/lub drastyczne wołania o pomoc, a ich autorzy otrzymają po jednym egzemplarzu. Good luck!
Zgłoszenia mogą być anonimowe, ale podajcie prawdziwy adres mailowy (taki, który używacie), bym mógł skontaktować się ze zwycięzcami. W przypadku jakichkolwiek problemów z dodaniem komentarza, proszę o zgłoszenie drogą mailową na adres marcel.kucaj@gmail.com lub poprzez fan page bloga na Facebooku, a ja tak przesłany komentarz opublikuję tutaj.
***
WYNIKI KONKURSU
***
Przyznam, że nie miałem łatwego zadania, by wyłonić zwycięzców, tym bardziej że z jednej strony dostałem także rymowane (!) komentarze i w języku polskim, i w języku angielskim, a z drugiej miałem do dyspozycji jedynie dwie książki do rozdysponowania. Ostatecznie więc zdecydowałem, że książki powędrują do tych, którzy moim zdaniem najbardziej skorzystają i najbardziej się z nich ucieszą. Jedną otrzyma Agnieszka, która nie boi się eksplorować współczesności z internetami na czele, a drugą dostanie Martuffellek, bo chce rozsiewać swe anglospory, zarażając innych miłością do nauki języka angielskiego. Zwyciężczyniom gratuluję (skontaktuję się z Wami mailowo), a wszystkim pozostałym dziękuję za komentarze i udział w zabawie!
Regulamin konkursu:
- Konkurs jest organizowany przez blog Angielska Herbata.
- Nagrodami w konkursie są ufundowane przez wydawnictwo Preston Publishing dwa podręczniki „Angielski w tłumaczeniach. Sytuacje” (po jednym dla każdego zwycięzcy).
- Aby wziąć udział w konkursie, należy napisać komentarz do niniejszego wpisu z uzasadnieniem, dlaczego chce się otrzymać książkę „Angielski w tłumaczeniach. Sytuacje”.
- Nagrodzone zostaną dwie osoby, których odpowiedzi uznam za najciekawsze.
- Nagrody mogą zostać wysłane do dowolnego miejsca na terenie Polski na koszt i w sposób wybrany przez fundatora nagród.
- Konkurs jest otwarty, a udział w nim bezpłatny.
- Udział w konkursie jest jednoznaczny z wyrażeniem zgody na przetwarzanie podanych danych osobowych w celu wyłonienia zwycięzców, nawiązania z nimi kontaktu oraz dostarczenia nagród.
- W przypadku braku kontaktu zwrotnego ze strony zwycięzcy w terminie do 5 dni roboczych, licząc od dnia ogłoszenia wyników, zastrzegam sobie prawo do wyłonienia innego zwycięzcy.
- Konkurs trwa od momentu publikacji recenzji do 8 sierpnia 2016 roku do godziny 23:59 czasu polskiego.
- Wyniki konkursu zostaną opublikowane pod recenzją nad regulaminem konkursu w ciągu 48 godzin od jego zakończenia.
Dzień dobry. A było to tak.. Natalka uczyła się angielskiego z ochotą dość dawny czas temu. Miała pasję, poszła na filologię ang. Rzuciła bo bunt młodzieńczy. Pojechała do Anglii, łyknęła anglikowego angielskiego, została 7 lat, myślała że, na zawsze. A tu psikus. Wróciła do Polski i zaczęła pracę jako tłumacz dla firmy amerykańskiej..i co??? Zamerykanizowała swój język..ehh.. a teraz uczy języka dwójkę znajomych, co do Anglii emigrować chcą.I klops. Amerykański z ust jej płynie. A do tego to pani psycholog i pan psychiatra. Wyobrażacie sobie psychologa pod rękę z psychiatrą błąkających się po UK całym, nie mogąc się odnaleźć z braku znajomości języka??? To jak Monty Python by było.. Natalka to ja i chciałaby dostać tę książkę. Pretty please.
Spóźniłaś się nieco ponad trzy lata. 😀
Będąc w barze chciałabym umieć zamówić to co naprawdę chcę. Np w barze, w którym pije się piwo zamiast wody mineralnej (bo tylko to wiem jak jest po angielsku) chciałabym zamówić małe beczkowe piwo!
Proste – każda nowa książka w moich rękach, to szansa na inną, ciekawszą lekcję dla moich uczniów. Moja nieposkromniona ciekawość zawsze podszeptuje mi, że tam może być coś ciewego dla moich dzieciaków, a ja nie mogę tak po prostu odpuścić i nawet nie spróbować wygrać tego dla nas! Pozdrawiam serdecznie!
Ta książka to coś, czego potrzebują moi uczniowie! Chętnie przygarnę i otrzymam w ten sposób cenny czas wolny w trakcie roku szkolnego, który rzecz jasna poświęcę na czytanie Twojego bloga! (Żart…. raczej poszłabym w pierwszej kolejności na spacer 😉
Każda nowa książka w moich rękach to nie tylko źródło inspiracji dla mnie, nowe horyzonty, pomysły na lekcje, zaoszczędzenie czasu., zapełnienie półki już wyginającej się od wspaniałych pozycjì ale każda nowa książka to sukces moich uczniów, to poczucie, że mogą, więcej, bardziej i z każdej strony ugryźć angielski. Każda książka wędruje do ich rąķ i to oni pomagają mi zdecydować czy jest warta swoich recenzji. Jeśli uczniowie chcą do niej wrócić, pamiętają tytuł lub chociaż okładkę to jest to mój triumf że wybrałam dobrze. Książka ” Angielski w tłumaczeniach” może okazać się tym właśnie sukcesem dla moich uczniów. Proszę im pozwolić na ocenę tej fantastycznej książki. Niech będzie dla nich inspiracją i pomocną dłonią w ich drodze do odkrywania języka angielskiego jakiego jeszcze nie znają.
Ktoś kiedyś powiedział że czytanie jest jak podlewanie umysłu, mój już trochę usycha więc chętnie podleję go zawartością tej książki 😉
Powiem wprost: mam pozostałe książki z serii, przydałaby się i ta pozycja 😉
Miło by było dostać książkę, która potrafi nauczyć osobę dopiero raczkującą w tym temacie od października zaczynam studia anglistyk od podstaw więc byłaby miłym prezentem.
If I won this book my wish would be granted
It’s the only thing I have ever wanted!
When my brain needs to be fed
I would lie on my bed
And read it till I feel delighted.
It isn’t Christmas yet
But I really want to get
A book which can make me smarter.
Could you be so kind and nice
And instead of soup or rice
Serve me this book for a starter?
I hope you ain’t suspicious
Cos reading is delicious!
Dear teacher, don’t be rude
And give my brain some food
Ya know books are nutritious?
For sure it’s not a bluff
So let me win this stuff
I think I’ll use it well.
C’mon, don’t be so tough
I know it rings a bell!
Bardzo chciałabym wygrać książkę „Angielski w tłumaczeniach- sytuacje”. Jako początkujący nauczyciel i wciąż jeszcze student szukam najlepszych rozwiązań dla moich uczniów. Dlatego buszuje po księgarniach, szukam, czytam i wydaje pieniążki. Chyba nie jestem typową kobietą, bo zamiast kupić sobie coś do ubrania na wyprzedażach w zeszłym miesiącu pobiegłam do Empiku i wróciłam z trzema nowymi książkami z tej samej serii. Bardzo chciałabym zapoznać się z kolejną propozycją wydawnictwa 🙂
Dlatego ..
Ja ! Ja ! wybierz mnie!.. 😉
pozdrawiam serdecznie :))
Przez długie lata uczyłam się angielskiego. Zaczęłam jeszcze w podstawówce (prywatnie, bo w moich czasach w szkole podstawowej uczono tylko rosyjskiego), potem w liceum i na studiach. Kiedy kończyłam studia znałam język dość dobrze, ale wraz z ukończeniem edukacji praktycznie przestałam go używać. W pracy nie potrzebowałam, prywatnie nie było okazji. Lata mijały, a ja zapominałam wszystko czego z takim trudem uczyłam się w młodości. W pewnej chwili przyszła refleksja, że powinnam wrócić do angielskiego, bo dziś go nie potrzebuję, ale kiedyś może wszystko się zmienić. Może kiedyś nadejdzie dzień, że będę potrzebować nowej pracy i braki w angielskim będą przeszkodą w jej zdobyciu? Usiłowałam jakoś się zmotywować do nauki, myślałam o jakimś kursie, oglądałam podręczniki w księgarni (także z opisanej serii – o gramatyce oraz o Phrasal verbs), ale było ciężko, bo nie miałam na widoku żadnego konkretnego celu, dla którego miałabym znów wkładać w to wysiłek.
Ostatnio jednak wszystko nagle się zmieniło. Fundacja, z którą jestem związana, prowadziła sklep w czasie ŚDM i mnie postawiła za ladą (odważni!). Początkowo przerażała mnie perspektywa rozmowy z kimkolwiek innym, niż człowiek posługujący się językiem polskim, ale sytuacja i ogromna liczba osób przewijających się przez nasze stoisko zmusiły mnie do nagłego odszukania w pamięci zapomnianych słówek i zwrotów. Wiem, że mówiłam słabo, z mnóstwem błędów, ale dogadałam się z każdym, a ludzie byli tak mili i przyjaźni, że rozmowa z nimi była dla mnie wielką radością. Spotkałam ludzi z całego świata i z całym światem udało mi się jakoś porozumieć. Znajomość języka obcego, to jednak piękna i pożyteczna sprawa. 🙂
ŚDM za nami, ale teraz mam motywację do nauki, bo w sumie nigdy nie wiem kiedy znów trafi się okazja, że chcąc nie chcąc będę musiała mówić po angielsku. Zaczęłam już nawet przeglądać oferty szkół językowych, myślałam też o wybraniu się w najbliższych dniach do księgarni, żeby zakupić jakąś książkę, która pomogłaby mi wstępnie odświeżyć zapomniane wiadomości i słówka. Przeglądałam już wcześniej książki z serii „W tłumaczeniach”. Tej konkretnej nie widziałam, ale gdybym ją otrzymała w konkursie byłabym ogromnie szczęśliwa. 🙂
Dlaczego chciałabym wygrać tę książkę wyjątkową?
Otóż dlatego by spędzić z nią niejedną chwilę popołudniową
Gdy widzę możliwość nauki angielskiego to cała moja osoba aż kwiczy
Potem niestety na ćwiczenia patrzy, za głowę się chwyta i na szczęście liczy
Zaś w długie noce bezsenne mą głowę myśli zaprzątają
Dlaczego książki do angielskiego tak bez reszty mój umysł zniewalają?
Gdy dla jednych nauka języka obowiązkiem się nazywa
Dla mnie to przyjemność, co serce uszczęśliwia
Kiedy uczę się nowych słów każdą chwilę nazywam drogocenną
Niczym odwiedziny bliskiego przyjaciela- przeżyć pełną
Zatapiam się z ołówkiem w dłoni, ciepłym kocem otulona
Zapisuję nowe słówka a potem wykonuję ćwiczenia wymyślone
Zapominam wtedy o świecie całym, o płynącym czasie
I odstresowuję się niczym na „najedzona krowa na wypasie”:-)
Książki te lepsze są dla mnie niż tydzień w Rio karnawału
Na przegonienie chandry brzydko pogodowej bliskie ideału
Przy tych książkach me szare komórki się gimnastykują
Gdy walczę z kolejnymi zadaniami które autorzy fundują
Książki te sprawdzają się również wspaniale jako towarzysz podróży,
Wówczas żadna przydługa i samotna podróż nikogo nie znuży
Z angielskim ręce czy w plecaku każdy wypoczynek jest udany
Milion razy lepszy niż migający komórki ekran szklany
Zdziwicie się, ale zdarzają się na świecie ludzie, którzy nie poruszają się w świecie internetu i tu zajrzeć potrzebują pomocy, mam 65 lat i dla mnie tylko świat książek i gazet jest wykorzystywany. By wkroczyć w świat wnuków, który emigrują trzeba poznać internet, angielski, by móc w pewne popołudnie przy angielskiej herbacie porozmawiać z angielskim sąsiadem, ot taka wymarzona Sytuacja z moją wnuczką. Świat się zmienia, a taki nabytek jak tak publikacja pomogłaby w edukacji starszej Pani.I tak pomocna dla mnie byłaby ta książka.
🙂
Taka sytuacja: byłam ostatnio wolontariuszką na Światowych Dniach Młodzieży. Pewnego dnia musiałam dogadać się z osobą z Nigerii po angielsku. Niestety ten chłopak miał tak silny akcent, że nie mogłam za nic go zrozumieć. Przyszedł chłopak z Norwegii i przetłumaczył mi angielski ów Nigeryjczyka na Angielski słyszalny dla Europejczyków. Nigdy jeszcze nie było mi tak głupio, że nie zrozumiałam języka którego uczę się już kilkanaście lat 🙂
Chciałabym polecić tę książkę uczniom, aby nie znaleźli się w stresującej językowo sytuacji tak jak ja ostatnio. Przede wszystkim polecę ją mojemu chłopakowi, który stwierdził, że koniecznie musi się nauczyć angielskiego bo zobaczył jak bardzo się on przydaje w kontaktach międzynarodowych. To jak będzie? Będziemy się uczyć z tej książki angielskiego, żeby spokojnie komunikować się w Panamie w 2019 (następne Światowe Dni)? 🙂
Dzień dobry,
Bardzo dziękuję za ciekawą recenzję książki. Chętnie wezmę udział w konkursie, ponieważ kolejna publikacja to kolejne źródło inspiracji do naszej pracy, zwłaszcza książka, która oparta jest na kontekście sytuacyjnym. Myślę, że byłaby idealna do pracy np. z seniorami na Uniwersytecie Trzeciego Wieku. Oni uwielbiają sytuacje i cieszą się nieziemsko jak pokonają kolejne schodki w swojej edukacji. Pozdrawiam serdecznie ☺
Jestem mamą na pełnym etacie:) fajnie, super ale… mamy też czasem chcą się czegoś dowiedzieć;) np. jak wyjadą do UK to jak trafić do salonu kosmetycznego i zrobić sobie extra pazurki i zabłysnąć przy tym znajomością słówek:))) to mi się należy ta książka, koniec i kropka. Bye bye:)
Z mężem samochód kupiliśmy i się strasznie w niego wkopaliśmy.
Auto jest piękne, byłam zadowolona, dopóki nie usłyszałam, że skrzynia rozwalona!
Co ma piernik do wiatraka, co ma książka do kołpaka?
Byłam na zlocie, zauroczona, bo na stole leżała właśnie ONA!
„Angielski w tłumaczeniach. Sytuacje”, wewnątrz przechodziłam istne wariacje.
Miałam ją w dłoniach, prawie kupiłam, lecz swe pragnienie rozumem zwalczyłam.
Co by to było (w głowie się nie mieści), gdyby do skrzyni brakło właśnie złotych trzydzieści?
Książka ta jednak po głowie mi chodzi, zapomnieć o takiej pozycji się przecież nie godzi.
Uatrakcyjniłaby ona moje nauczanie, więc to jest właśnie to rozpaczliwe wołanie:
„Proszę, proszę, bardzo ją chcę, więc bardzo proszę, podaruj ją mnie.”
Mam 14 lat młodszą siostrę, idzie teraz do 2 . gimnazjum i strasznie się dwoje, troje, żeby poczuła jak fajna jest nauka języka i że to wcale nie chodzi o rycie słówek na pamięć. Ta książka dla niej, na zachętę, bardzo, bardzo proszę
Kocham uczyć się słownictwa, w szczególności w rożnych sferach życiowych, dlatego uważam że książka ta nie tylko sprawiłaby mi dużo radości ale i dała pełny wachlarz treści do komunikacji w życiu codziennym 🙂 I’m looking forward to getting it :*
Zachęciła mnie Twoja recenzja. Chętnie przytulę jeden egzemplarz książki żeby na podstawie „organoleptycznych” doświadczeń własnych móc ją z czystym sumieniem polecać swoim uczniom – wiem, że wielu z nich bardzo potrzebuje wsparcia w przełamaniu bariery i oporów przed używaniem języka w różnych sytuacjach dnia codziennego (i nie tylko) – a polecana przez Ciebie pozycja wydaje się być do tego celu idealna.