Czytanie a nauka języka obcego

Parafrazując słowa Shakespeare’a, czytać czy nie czytać? Oto jest pytanie! Lektura książek, także w języku ojczystym, niesie ze sobą pewne bardziej i mniej oczywiste korzyści. Pomijając aspekty edukacyjne literatury faktu czy rozrywkowe literatury fikcji, książki wywierają ogromny wpływ na rozwój nie tylko kompetencji językowych, ale i samego mózgu. Mówi się, że nie ma nic lepszego od dobrej książki? Ja mówię, że nie ma nic lepszego od dobrej książki w obcym języku. Patrząc z perspektyw psycholingwistycznej i neurologicznej, można samemu łatwo się przekonać, dlaczego czytanie jest fantastycznym ćwiczeniem pomagającym zrobić krok milowy w kierunku upragnionej biegłości językowej.

The brain needs exercises just like muscles do.

Ćwiczenia są wiecznie modne, a siłownie pękają w szwach (przynajmniej w styczniu). Czytanie to też doskonałe ćwiczenie, ale dla mózgu, ponieważ czytając pobudzamy nie tylko korę wzrokową i szeroko rozumiane regiony odpowiedzialne za umiejętności językowe, ale i obszary pamięci autobiograficznej oraz układ limbiczny. Co więcej, zwiększa się liczba połączeń między neuronami mózgu i obie półkule zaczynają się lepiej komunikować. Czytanie pobudza wyobraźnię i usprawnia pamięć, poprawia koncentrację, obniża stres, pomaga w walce z depresją i problemami ze snem, spowalnia neurodegenerację mózgu (opóźnia starzenie mózgu i działa prewencyjnie przeciw np. demencji czy chorobie Alzheimera), a osoby, które uczą się języków obcych, żyją kilka lat dłużej od tych, które językom nie poświęciły uwagi.

Repetition is the mother of skill.

Mózg łatwiej przyswaja i zapamiętuje to, co widzą oczy, a czytając widzimy nie tylko słowa, ale i relacje między nimi. Oznacza to, że podczas lektury i automatycznie powtarzamy poznane słownictwo oraz gramatykę, i utrwalamy materiał w jego naturalnym środowisku. Książka to jednak nie tylko gramatyka i słownictwo; to przede wszystkim nowa wizja świata, nowa perspektywa pojmowania i interpretacji rzeczywistości, a sam tekst to nie jedynie treść, ale i forma. Czytanie to zresztą jedno z ćwiczeń pozwalających na szybszą naukę, o czym piszę w tekście 7 wskazówek, jak szybciej uczyć się języków obcych.

The limits of your language are the limits of your world.

Język tekstu pisanego jest bogatszy, czystszy, bardziej poprawny i mniej podatny na nieścisłości, ponieważ autor miał więcej czasu na dobór słów i struktur. W nauce języka koncentracja na zaledwie jednej umiejętności jest zwykle niewskazana, a skupienie się na samym mówieniu – strategia tak przez wielu zachwalana – jest metodologicznie nieuzasadnione i często wręcz odnosi odwrotny skutek poprzez powielanie utartych błędów. Pamiętajmy, że układ nerwowy jest plastyczny w tym sensie, że stosunkowo łatwo uczy się nowych rzeczy, ale i jednocześnie sztywny, gdy to, co błędnie wyuczone, musi zostać zrewidowane i zastąpione wersją poprawną.

It’s the nuances that allow us to harness the power of a language.

Dzięki książkom język staje się bardziej precyzyjny. Podczas rozmowy bowiem osoby zaangażowane w dialog, monolog czy inny log korzystają ze wspólnego kontekstu, który sobie wzajemnie zapewniają; dzielą tę samą sytuację, dzięki której nie wszystko musi zostać werbalnie zakomunikowane, bo przecież istnieje jeszcze komunikacja pozawerbalna (np. gesty, mimika, intonacja). Natomiast książka stanowi medium pomiędzy autorem a mnogim odbiorcą. Tu komunikacja odbywa się tylko za pomocą słów, które muszą być precyzyjne, by książka dotarła do swych adresatów, a niuanse są bardziej widoczne. Książki przechodzą też korektę i choć mogą zawierać pewne (zwykle drobne) błędy, nawet rozmowa z pierwszym lepszym native speakerem nie zaoferuje tych niewielkich a znaczących różnic w doborze słownictwa czy konstrukcji gramatycznych. I będzie zdecydowanie bardziej narażona na błędy, bo, moi niemili, rodzimi użytkownicy języka angielskiego też popełniają błędy, z których najczęstsze opisuję w artykule Jakie błędy językowe popełniają Brytyjczycy?.

Learning how to learn is life’s most important skill.

Czytanie pomaga wyeliminować czynniki utrudniające naukę języka. Przede wszystkim nie musimy wydawać fortuny na wyjazd do obcego kraju, by nauczyć się języka. W odróżnieniu od nauczyciela, książki są zawsze dostępne i wszędzie można je ze sobą zabrać, nie obawiając się oskarżeń o porwanie czy molestowanie. Nie dostają też wylewu ani palpitacji serca, gdy wraca się do tego samego fragmentu po raz setny. Książka nie zadaje pytań; książka rozumie.

Don’t stand in your own way.

Nieczytanie to zwykły sabotaż swojej nauki. Wszyscy chcą zacząć mówić jak najszybciej, przerzucić się z rzeczy najprostszych do bardziej życiowych, przeskoczyć z poziomu podstawowego do zaawansowanego. Dlaczego więc w drodze do własnego celu pomijać tak skuteczne ćwiczenie jakim jest czytanie? Wiedzieć, jak się uczyć, to jedna, ale wiedzieć, jak się nie uczyć, to druga, nie mniej istotna wiadoma w równaniu, w którego centrum jesteśmy my.

Tylko czy Tobie, drogi Czytelniku, w ogóle to potrzebne? Może brzmi nudno? Zbyt akademicko, książkowo, filozoficznie? A może uważasz, że czytanie to strata czasu lub luksus, na który mogą sobie pozwolić jedynie ci z aspiracjami, by słowami zapierać dech w piersiach jak Shakespeare, a Ty chcesz tylko mówić, by umieć porozumieć się z innymi jak native speaker? Jeśli chociaż na jedno z pytań odpowiedziałeś twierdząco, to powinien to być dla Ciebie znak ostrzegawczy, że w nauce kierujesz się jednym ze szkodliwych mitów, których jest tak dużo, że poświęciłem im osobny teksty: Mity o nauce języka obcego. Pewnie, na pierwszy rzut oka takie podejście ma sens, ale oczami rzucać tu nie będziemy, bo to nie gabinet protetyczny. Jeśli chcesz mówić, trzeba mówić, to oczywiste, ale mówić nie wystarczy. Umiejętność posługiwania się językiem to nie proste dodawanie, ale równanie z wieloma elementami zależnymi od kontekstu. Nauka języka to proces wymagający łączenia ze sobą wszystkich umiejętności językowych: słuchania, pisania, mówienia i, a jakże, czytania. Warto pomyśleć o tych umiejętnościach jak o filarach wspierających użytkowników języka, czyli nas wszystkich. Im więcej filarów i im są one mocniejsze, tym pewniej będziemy się poruszać. Im ich mniej, im one mniej stabilne, tym szybciej się wysypiemy i nie będzie nawet czego zbierać, bo źle ulokowana energia i chybiona motywacja giną bezpowrotnie. Na szczęście motywacja to coś, nad czym można popracować, więc warto wiedzieć, jak się samemu motywować., co tłumaczę we wpisie Automotywacja do nauki języków obcych w 7 krokach.

Bo jeśli nie chcemy się uczyć, nikt nam nie pomoże, ale jeśli chcemy, nic nam nie stanie na przeszkodzie.

Powyższy wpis powstał z okazji Światowego Dnia Książki w ramach „Tygodnia Książki” – nowej akcji blogerów zrzeszonych w grupie Blogi Językowe i Kulturowe. Wybrani autorzy od 1 do 7 marca codziennie publikują artykuły luźniej lub ściślej związane z książkami, więc koniecznie do nich zajrzyjcie, by sprawdzić, co ciekawego dla Was przygotowali (zwróćcie jednak uwagę na daty, ponieważ niektóre linki będą jeszcze nieaktywne).

1 marca

Angielski dla każdego: Tydzień książki.

Blog o tłumaczeniach i języku rosyjskim – Dagatlumaczy.pl: „Wielka przygoda Myszki Mozzarelli”.

Japonia-info.pl: „Genji monogatari” – pierwsza powieść świata.

2 marca

Finolubna: Tydzień Książki: Polskie wydania fińskiej literatury w ostatnich latach.

3 marca

Angielski C2: Mój ranking książek Donaldson.

FRANG.pl – Bajki dla dorosłych.

Gruzja okiem nieobiektywnym: Kaukaska Trylogia.

 

4 marca

Enesaj.pl: Pięciu zapomnianych autorów.

Francuski przez Skype: Książkowe idiomy.

5 marca

Biały Mały Tajfun: Tydzień Książki.

italia-nel-cuore: W 80 książek dookoła Włoch – lista 80. książek o Włoszech…

Language Bay: Tydzień książki.

6 marca

Szwecjoblog: Tydzień Książki.

7 marca

Français mon amour: Wokół książki po francusku.

Moja Alzacja: „Chwała mojego ojca”, najlepsza książka o Prowansji.

Suahili online: Tradycyjna literatura suahili.

7 comments to “Czytanie a nauka języka obcego”
  1. Czy mógłbyś polecić książkę/książki które według Ciebie będą odpowiednie do rozpoczęcia przygody z czytaniem w oryginale?

    • Taka, która Cię interesuje. 🙂 Gusta są różne i nie ma sensu polecania książek – na dodatek nie znając dokładnie poziomu umiejętności danej osoby. Najważniejsze jest zacząć, a nie odkładać!

  2. Czy mógłbyś napisać coś na temat technik czytania obcojęzycznych książek na poziomie średnio-zaawansowanym? Czy warto tłumaczyć każde niezrozumiałe słówko i je potem zapisywać? Czy może nie zwracać na nie uwagi i dać się ponieść książce?
    Mówi się, że warto doszukiwać się znaczenia danego słowa z kontekstu ale nie jest to takie proste. Kiedy tłumaczę nieznane słówka staram się używać słownika ang-ang. Czytam definicję, rozumiem ją, ale nie czuję, że poznałam to słowo, bo do pełnego zrozumienia potrzebuje polskiego odpowiednika, żeby „poczuć” to znaczenie. Z góry dziękuję za odpowiedź.

    • Oj, nie – tłumaczenie z czasem będzie Ci tylko coraz bardziej przeszkadzać. Tłumaczenie ma się nijak do tego, jak należy dane słówko, zwrot czy wyrażenie używać po angielsku, a przecież po to się uczymy, by używać w oryginale (możesz zapoznać się z artykułami „Nauka słownictwa a kontekst wypowiedzi”, „O nauce słownictwa słów kilka” oraz „Czytanie a nauka języka obcego”).

      Minimum informacji, które należy poznać, ucząc się słownictwa, opisuję w tekście pt. „Słownik to więcej niż słowa”, a wskazówki odnośnie technik nauki słownictwa znajdziesz we wpisie „Strategie skutecznej nauki słownictwa”.

  3. O, tak! Przez dłuuuugi czas unikałam czytania literatury pięknej po angielsku czy chińsku, sądząc, że wiele mi umknie. No i – miałam rację. Umyka. Ale dzięki praktyce – umyka mi coraz mniej 😀

  4. Mam wrażenie, że z wiekiem staję się coraz bardziej ociężała intelektualnie. Czytając Twój wpis tylko utwierdziłam się w swoim przekonaniu 🙂 Jest dla mnie zrozumiały i przejrzysty, zawiera odkrywcze informacje, ale czy ja byłabym w stanie coś takiego napisać? no way!
    A teraz o czytaniu w języku angielskim. Czytam artykuły w sieci, wpisy blogowe i stwierdzam, że warto jednak wrócić do klasycznej książki, gdzie pozostanę z jej treścią przez paręset stron, dzięki czemu szanse, że nowe słówka utrwalą się na dobre, są o wiele większe niż w przypadku krótkiego artykułu, przy którym posługuję się słownikiem internetowym, żeby tylko przebrnąć przez treść i zaraz o niej zapomnieć.

    • Tak jest, bo czytając nie tylko mamy szansę poznać nowe słówka, ale i je utrwalić – jak zauważyłaś, w książkach nowe słownictwo ma większą szansę się powtórzyć. W krótkich tekstach nawet jeśli pojawi się coś nowego, szansa na powtórkę jest zdecydowanie mniejsza. To nie z książkami jest problem, ale z postawą ludzi, którzy uważają, że nie muszą lub nie mają czasu czytać. Fakt, przymusu nie ma, ale skoro chce się opanować język i szuka się sposobu, by zrobić to jak najszybciej i jak najlepiej, to warto posłuchać tych, którzy znają się na uczeniu się i nauczaniu. A czas? Czasu ma każdy tyle samo, wszystko to kwestia organizacji i priorytetów.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *