Sekretny świat męskiej bielizny

Kilka dni temu jeden z moich mieszkających w Londynie uczniów miał ochotę na szaleństwo zakupowe (shopping spree) w pobliskiej galerii (a mall) celem zdobycia nowej bielizny (underwear). Okazało się jednak, że w sklepie przytłoczył go wybór bielizny, o której nie miał pojęcia, że w ogóle istnieje. W ostateczności kupił coś, co nawet nie wiedział, jak założyć, ale przy okazji poznał wiele przydatnych słówek opisujących tę jakże osobistą część garderoby.

Pomijając niezliczone kolory, faktury i materiały, męską bieliznę dzielimy na kilka krojów, biorąc pod uwagę wysokość gumki (waistband) względem talii (waistline) oraz ilość materiału przy udzie (thigh). W skrócie: rodzaje bielizny różnią się dlatego, że niektóre zasłaniają lub odkrywają więcej ciała niż inne.

Mamy więc low-rise brief, czyli bieliznę oszczędną w materiale i sięgającą poniżej talii, coby jedynie zakryć części intymne (private parts, żartobliwie zwane również no-no regions). Nieco więcej materiału mamy przy mid-rise briefs, czyli bieliźnie sięgającej do talii. Jeśli nie interesuje Was żadna szczególna bielizna i chcecie po prostu sprawić sobie nowe majciochy, żeby nie latać z „pakunkiem” (package lub junk) na wierzchu, to ten rodzaj jest właśnie dla Was. Najwyższa bielizna należy do rodzaju high-rise briefs, w którym gumka znajduje się zdecydowanie powyżej talii, niekiedy prawie aż przy pępku (belly button).

To tyle jeśli chodzi o pierwszą cechę męskiej bielizny, to znaczy wysokość gumki względem talii. Drugą cechą bielizny, jak wspomniałem, jest poziom zakrycia uda. Tutaj mamy już zdecydowanie więcej możliwości i nie omówię wszystkich, ale za to wymienię najczęstsze i najbardziej uniwersalne rodzaje.

Zaczynając odnajbardziej zabudowanej, najbardziej kryjącej bielizny, trzeba koniecznie wspomnieć o long johns, czyli kalesonach. Tradycyjnie sięgają one kostek, choć model ze zdjęcia ma wersję za kolano. Big deal!

fot. freshpair.com

Jeśli chodzi o krycie tego rodzaju, to wspomnę jeszcze o przeuroczych onesies, czyli jednoczęściowych zestawach bieliźnianych, które najczęściej stosuje się do spania. Co ciekawe, zazwyczaj mają kaptur. Może na wypadek gdyby się nagle zachciało biegać w strugach deszczu. I dunno!

fot. freshpair.com

Kończące się wyżej są boxers, zwane też boxer shorts. Sięgają mniej więcej do połowy uda, ale przede wszystkim są luźne w odróżnieniu od boxer briefs, które na ogół są nieco krótsze od boxers, ale cechują się dopasowanym krojem (fit).

fot. freshpair.com

Dolegające do ciała są też trunks, ale one są krótsze od boxer briefs i standardowo sięgają tylko nieco poniżej przyrodzenia, zakrywając górną część ud.

fot. freshpair.com

Briefs jawi się większości jako standard jeśli chodzi o męską bieliznę. Ot, majtki slipkami też zwane. Są dopasowane i trochę wycięte, ale zasłaniają górną część uda. Niesamowite, ale to tu znajdują się niegdyś „tatusiowate”, ale wracające do łask tighty whities, czyli wbrew nazwie nie zawsze białe czy obcisłe, ale dość zabudowane wysokie majtki.

fot. freshpair.com

Następnie mamy bikini, w których udo jest znacznie lub całkowicie odsłonięte, ale pośladki ciągle są zasłonięte. Tak, oznacza to, że bieliznę z odsłoniętymi pośladkami opisuję nieco niżej. Zdjęć nagiego męskiego tyłka jednak nie załączyłem, bo wszyscy wiemy, jak takie cudo wygląda.

fot. freshpair.com

Materiału jest zdecydowanie mniej przy thongs. Tutaj zasłonięte mamy w sumie jedynie przyrodzenie, a reszta materiału służy temu, by zachować resztki przyzwoitości. Pośladki są odsłonięte, a pomiędzy nimi biegnie niewielki pasek materiału, u szczytu pośladków niekiedy tworząc dekoracyjny trójkąt.

fot. freshpair.com

Na koniec zdecydowałem się opisać jockstraps, czyli sportową bieliznę tradycyjnie noszoną przez profesjonalnych sportowców głównie z USA, która ma za zadanie nie tylko trzymać w ryzach, ale i ochraniać wszystko, co zwykło latać na lewo i prawo podczas intensywnej aktywności fizycznej, przy jednoczesnym całkowitym odsłonięciu pośladków. Jak więc się taka bielizna trzyma? Poza gumką wokół talii mamy gumkę biegnącą pod pośladkami. Clearly it ain’t magic! Ograniczenie materiału ma służyć większej wygodzie, mniejszej liczbie otarć i odparzeń, a także umożliwić oddychanie jak największej powierzchni skóry.

fot. freshpair.com

Na koniec przestroga: o ile zmiana pants w miejscu publicznym w Stanach Zjednoczonych raczej nikogo nie wzruszy, o tyle zmiana pants w miejscu publicznym w Wielkiej Brytanii to już obnażanie się (ang. indecent exposure). Otóż pants w Ameryce to „spodnie” (które w Anglii to trousers), a na Wyspach – „majtki”… Jeśli macie ochotę na więcej pikantnych różnic między tymi krajami, zapraszam do lektury serii Słownictwo brytyjskie a amerykańskie.

24 comments to “Sekretny świat męskiej bielizny”
    • A niby czemu? To (jeszcze) wolny kraj, więc nie widzę powodu, by ograniczać się tylko do dwóch rodzajów bielizny, jeśli ktoś ma ochotę spróbować czegoś innego. Życzę więcej otwartości i tolerancji!

  1. Very nice, but …a może 'butt’ zapomniałeś my dear friend o wskazówkach co do wymowy. Ciekawi mnie jak większość ludzi czy innych znawców przeczyta słowo 'thigh,’ pewnie thigh.
    Jak mawiała moja pani od literatury 'think about it.’
    Pozdrawiam
    Co do metod opisanych w innym poście 100% racji.

    • W świetle powyższego może faktycznie „butt”. 😉

      Nie zapomniałem – specjalnie pominąłem. Wpis jest o słownictwie, nie o wymowie. Kto jest zainteresowany tematem, sprawdzi moje teksty o wymowie lub po prostu zajrzy do słownika angielsko-angielskiego.

  2. Nie dość, że zabawne, to jeszcze edukacyjne 🙂 Miłe zaskoczenie, bo ja także, jak inni, sądziłam, że ktoś po raz kolejny bierze się za temat higieny polskich panów …

  3. Nie wiem dlaczego założyłam, że to będzie temat o braku higieny haha w sensie, że pomiędzy bielizną świeżą i nieświeżą znajduje się 2-dniowa, taka co się nada, wywietrzona itp, a tu miłe rozczarowanie i nawet edukacyjnie 😉 I dowiedziałam się jak jest pępek po angielsku 🙂

  4. Oto poziom Onetu. Pośród książki kucharskiej, temat gaci. Żeby było jasne – nic nie mam do autorki bloga, ma prawo pisać o czym tylko chce. Jednak mam sporo zastrzeżeń do Onetu, i wybierających temat na pierwszą stronę. I jedno pytanie: Czy naprawdę uważasz drogi Onecie, że wiedza Polaków na temat męskiej bielizny jest tak skąpa, że należy ją poszerzać na pierwszej stronie? Jeśli naprawdę tak jest, jawi mi się obraz Polaka, który przed chwilą opuścił jaskinię.

    • Sorry. Pomyłkowo, sugerując się zapewne „gaciowym” tematem, wzięłam autora za kobietę:) Jeszcze raz Przepraszam.

    • Cóż, każdy ma prawo do własnej opinii, jednak mój wpis nie jest głównym tematem dnia, rozmazanym od góry po dół Onetu. Chciałem pokazać, że wybór bielizny wcale nie jest tak oczywisty, jak się wydaje, a dodatkowo można nauczyć się nowych słówek. Nigdy nie wiadomo, co się człowiekowi przyda, więc warto się uczyć różnych rzeczy. 🙂

      Co do obrazu Polaka, który przed chwilą opuścił jaskinię, to nie jest on, niestety, tak daleki prawdzie. Dla przeciętnego Polaka bielizna to tylko majtki, której wybór ogranicza się do „czyste/brudne” i „całe/dziurawe”. Poczucie stylu, estetyka czy w ogóle higiena nie stoją u nas na najwyższym poziomie, choć nasz kraj leży w sercu Europy.

      • Być może masz rację, nie sądziłam, że jest aż tak źle wśród naszych panów:) w takim razie może faktycznie „gaciowy” temat powinien się znaleźć na pierwszej stronie;) Jeszcze raz powtarzam, nie mam nic do postu, ani tym bardziej autora.

  5. a gdzie są c-string? To jest dopiero hardcore – gacie trzymające się na druciku między ściśniętymi pośladkami 😀

  6. Pierwszy raz słyszę o gejach nieznających si na garderobie… Sądziłem, ze oni wszystko wiedza o ubraniach, a tu zonk… na gaciach się nie znają.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *