Angielskie przekleństwa, czyli wszechobecny seks

Niniejszy wpis nie jest przeznaczony dla osób poniżej 18 roku życia, ponieważ zawiera treści o tematyce erotycznej, uważane za obraźliwe i inne dla dorosłych.

The present post is not to be viewed by individuals who are less than 18 years of age as it contains sexually explicit content, offensive language, and other adult material.

Ukochaliście pierwszy tekst o przekleństwach, który traktował o słowie fuck, a jako że obiecałem pociągnąć temat, z obietnicy wywiązać się mam zamiar. Wiem, kiepski byłby ze mnie polityk… Nie o to, nie o to! Zanim przeczytacie, co przygotowałem, obejrzyjcie sobie skecz z przekomicznego brytyjskiego programu telewizyjnego The Catherine Tate Show (swoją drogą gorąco polecam skecze z serii Lauren i Annoying Co-worker):

W skeczu pojawiły się głównie typowo brytyjskie przekleństwa różnego kalibru, więc opiszę je w kolejności, w jakiej zostały wymienione.

  • Słówko bloody można przetłumaczyć jako „cholerny”. W zdaniu najczęściej funkcjonuje jako przymiotnik (That bloody car’s broken down yet again!) oraz przysłówek (It was a bloody good match!), ale także jako wykrzyknienie bloody hell (samodzielne lub wplecione w zdanie, np. Why the hell did you do that for?!).
  • Następnie padło bardzo obrazowe tit wank lub, jak zasugerowała druga pracownica, tit-wank. Nie jest to przetłumaczalne, ale chodzi o praktykę seksualną polegającą na umieszczaniu penisa pomiędzy piersiami kobiety (tit oznacza „cyc”, a wank to po prostu „walić konia”). Pozostawiam Waszej wyobraźni co dalej.
  • Ciągle orbitując wokół penisów, przepytywana pani wymieniła willy, co jest równie wulgarne jak polski „siusiak”. W piaskownicy chyba.
  • Przerzucając się na moment na płeć piękną, padło teraz niezbyt piękne (a wręcz bardzo wulgarne) słowo twat, którym nazywamy osobę głupią, chociaż samo słówko oznacza „cipa”.
  • Wracając do płci przebrzydłej, następnie padł niekoniecznie szalenie wulgarne słówko tosser, którym określimy osobę (zwykle faceta właśnie) głupią i wkurzającą. Samo słowo ma jednak silne powiązania ze wspomnianym powyżej wank z tą różnicą, że wank to czasownik, a tosser jest rzeczownikiem.
  • Teraz pojawiło się ciekawe słowo tosspot, które ma dwa zastosowania: z jednej strony opisuje osobę pijącą bardzo dużo alkoholu, a z drugiej kogoś bardzo głupiego.
  • Ostatnim wyrazem z czasownikiem toss („rzucić”) w tle był czasownik frazowy toss off, który jest wulgarną wersją praktyki seksualnej porównywalnej z froteryzmem (frottage), inaczej ocieractwem. Zakładam, że polska nazwa jest wystarczająco obrazowa. Psycholodzy i psychiatrzy znają tę praktykę pod postacią rozpoznania o kodzie F65.8, gdyż – ciekawostka dnia – Światowa Organizacja Zdrowia rozpoznaje froteryzm jako „inne zaburzenia preferencji seksualnej” w swojej klasyfikacji zaburzeń psychicznych i zaburzeń zachowania ICD-10.
  • Kolejny wyraz (który jako jedyny nie jest przekleństwem) to phallus, a po polsku „fallus” lub „członek”. Nic wulgarnego; jest to natomiast formalna nazwa narządu kopulacyjnego… niektórych stawonogów.
  • Następny wyraz może stanowić powód, dla którego nasza polska projektantka Ewa Minge może spotkać się z podśmiechujkami, gdy ktoś w kraju angielskojęzycznym stara się przeczytać jej nazwisko, ponieważ minge to po prostu „cipa”.
  • Kolejnym wulgaryzmem jest regularny czasownik frig, który można porównać do polskiego „opieprzać się”, czyli tracić czas, nie robiąc nic produktywnego. Czasownik ten zazwyczaj występuje z przyimkiem about lub around (Stop frigging about/around and do something useful!)
  • Przedostatnim słówkiem jest jizz, które stanowi wulgarne określenie spermy.

Jak pewnie zauważyliście, jedno, ostatnie słowo pominąłem, w związku z czym mam dla Was zagadkę: jakie to oburzające słowo padło na samym końcu? Odpowiedzi wpisujcie w komentarzach, a jeśli nie macie pojęcia, zerknijcie do wpisu Najbardziej wulgarne angielskie słowo to…, gdzie degeneracja zatacza koło. Ja na koniec pozwolę sobie jeszcze rzucić sucharem sytuacyjnym: za każdym razem, gdy wypełniam jakiś papieruch, w rubryce Sex mam ochotę wpisać yes, please.

4 comments to “Angielskie przekleństwa, czyli wszechobecny seks”
  1. Wydaje mi się, że to sotatnie słowo brzmi „cunt”, a znaczy ono tyle co „pizda” i chociaż w naszym języku nie jest to najbardziej ofensywne przekleństwo, to w angielskim jest to jedno z najbardziej dotkliwych.

  2. Angielskiego uczę się m.in. oglądając serial SATC (sex and the city) w oryginale, tam często pojawia się słowo cock albo cocksucker. 😀

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *