Dzisiaj rozprawię się z kolejnymi pięcioma mitami na temat gramatyki języka angielskiego, które wielu powtarza jak mantrę i wciska innym jak niechcianą drugą kartę kredytową.
Nie wolno stosować wielokrotnych przeczeń.
Ha, nie tylko wolno, ale i niekiedy zwykle trzeba, należy jednak wiedzieć kiedy co i jak. Owszem, uczymy się, że w odróżnieniu od zdania polskiego w zdaniu w języku angielskim zwykle mamy jeden element o wartości przeczenia; przeczymy zwykle podmiotowi (No one’s in there), czasownikowi (We can’t help you) czy dopełnieniu (She said nothing), ale nie wszystkiemu naraz jak w języku polskim. Po polsku możemy powiedzieć „nikt nikomu nic nigdy nie powiedział”, gdzie na 6 wyrazów mamy aż 5 przeczeń. W języku angielskim to nie przejdzie, więc powiemy no one’s ever said anything to anyone z jednym przeczeniem. Wielokrotne przeczenia często są domeną kolokwializmów (np. I ain’t got no money czy We didn’t do nothing!), które siłą rzeczy są niedopuszczalne w sytuacjach formalnych, ale czasami to, co chcemy przekazać, może być wyrażone podwójnym przeczeniem, np. „Nie da się go nie lubić” powiemy bez problemu You can’t not like him, dodatkowo w mowie akcentując not. Jeśli jednak takie zdanie komuś nie pasuje, zawsze można zastosować wersję z partykułą not i przymiotnikiem z negatywnym prefiksem It’s impossible not to like him. I wszyscy są kontenci, z gramatyką na czele.
Przestrzegam jednak, że istnieją pewne wyrażenia złożone z dwóch przeczeń, które dają pozytywny skutek (z logiki wiemy, że dwa przeczenia oznaczają twierdzenie, co tylko potwierdza moją tezę, że gramatyka języka angielskiego jest bardzo logiczna). Należą do nich m.in. not unlike, not unaware czy not unusual czy not unnaturally.
- His office’s not unlike mine.
Nasze biura są więc podobne. - She was not unaware he liked her a lot.
Skoro nie była nieświadoma, to znaczy, że była świadoma. - It’s not unusual form them to lie.
Kłamią, kłamcy zakłamani! - Not unnaturally, we all wanted to know what had happened.
Oczywiste było, że chcieliśmy wiedzieć, cóż się stało.
Jako ciekawostkę dorzucę, że mniej więcej do XVII wieku podwójne przeczenia były nie tylko w języku angielskim na porządku dziennym, ale i były akceptowalną formą gramatycznej ekspresji (zainteresowanych odsyłam do dzieł Shakespeare’a czy Chaucera, które pełne są wielokrotnych przeczeń). Jeśli intryguje Was, jak kiedyś wyglądał język angielski – a wierzcie mi, że nie był w ogóle podobny do tego, jak wygląda i brzmi dzisiaj – zachęcam do lektury długaśnego artykułu Jak język angielski wyglądał tysiąc lat temu?.
Należy bezwarunkowo rozróżniać ‘like’ i ‘as’.
Sprawa nie jest tak prosta, jak się może wydawać, ale mówiąc krótko: nie, nie trzeba w nieformalnych sytuacjach. Zerknijcie na dwa niemalże identyczne zdania:
- The film looks like it’s interesting.
- The film looks as if it’s interesting.
Czy wiecie, że pierwsze jest niepoprawne i wskazywane jest jako major pet hate (coś znienawidzonego) w tekstach pisanych? Ogólnie mówiąc, jako spójnik powinno być stosowane jedyne as, ponieważ like jest przyimkiem i na ogół sugeruje podobieństwa. Co to oznacza i skąd to całe zamieszanie, opisałem w artykule Czy as oznacza to samo co like?.
Nie należy rozpoczynać zdań od ‘however’ lub ‘hopefully’.
Uwierzcie lub nie, ale wiele osób (w tym rodzimi użytkownicy języka angielskiego) tak właśnie było uczonych, a to wierutna bzdura na patyku. Owszem, kiedyś hopefully oznaczało in a hopeful manner, ale język się zmienia i w ostatnim wieku znaczenie to się poszerzyło o it is hoped.
- Hopefully, you’ll remember what I wrote.
- However, you may not.
Kiedyś jednak faktycznie było tak, że however nie mogło być stosowane na początku zdania, gdy oznaczało but, yet czy nevertheless, tylko że tak naprawdę poza tradycją nie ma żadnego powodu, dla którego nie można by go tak stosować. Należy tylko zwrócić uwagę, że however ma kilka znaczeń, więc w zależności od tego, różnie się może w zdaniu zachowywać, przy okazji wymuszając pewne zmiany w interpunkcji.
- It’s important; however, you may not see it this way.
Piękne i poprawne zdanie z przecudnej urody interpunkcją. - It’s important, however you may not see it this way.
Obrzydliwy pomiot szatana.
Tak naprawdę bowiem however nie jest pierwszym lepszym spójnikiem (conjunction), a przysłówkiem łączącym (conjunct, conjunctive adverb) zupełnie jak moreover, therefore czy furthermore.
Słówko ‘since’ należy stosować jedynie w czasie Present Perfect.
Present Perfect my ass! Inna wersja tego równie popularnego mitu jest zgoła odmienna, bo mówi, że since stosujemy tylko w czasie Past Simple. Którąkolwiek wersję wbijano Wam do głowy, żadna nie jest prawdziwa. Dlaczego? Bo nie. No i since ma różne znaczenia, tak dla odmiany. Pewnie, często tłumaczy się tak samo, np. „odkąd”, ale tłumaczenie tego słówka na dowolny język nie ma nic wspólnego z jego zastosowaniem w swym oryginalnym, angielskim środowisku.
- I’ve met a lot of nice people since I’ve lived here.
Odkąd tu mieszkam – i przecież nadal mieszkam – poznałem wielu miłych ludzi. Typowy Present Perfect. - I’ve met a lot of nice people since I moved.
Odkąd się przeprowadziłem – i przecież się już nie przeprowadzam, bo to proces zakończony – poznałem wielu miłych ludzi. Typowy Past Simple. - Since you live here, you probably know all the nearest dives, right?
Skoro tu mieszkasz (na zasadzie because, ale ładniej), to na pewno znasz wszystkie najbliższe spelunki. Typowy Present Simple.
Trzeba mówić ‘It is I’, a nie ‘It is me’.
Oczywiście, jeśli tylko jesteśmy piratami z Karaibów i przetrzymujemy nasze bijące serce w gustownej drewnianej skrzyni gdzieś na dnie morza. To zagadnienie znów rozbija się o to, co kiedyś było aktualne, a co uległo pewnym zmianom w odpowiednich sytuacjach. Standardowo bowiem, jeśli po czasowniku łączącym mamy zaimek, to będzie to zaimek w mianowniku, ale na co dzień mimo wszystko zwykle stosuje się zaimek w funkcji dopełnienia. Mówiąc krótko, na co dzień niemal wszyscy powiedzą it’s me (czy też it’s him lub it’s us), choć nie jest to wersja najczystsza gramatycznie. W sytuacjach bardzo formalnych można jednak pokusić się o it is I (czy it’s he lub it’s we). Kto jest zainteresowany, skąd to się wzięło i dlaczego w ogóle piszę o przypadkach w bezprzypadkowym (na pewno?) języku angielskim, tego zapraszam do lektury tekstu o zaskakującym tytule It’s I czy It’s me?.
A czy można mieszać stronę czynną ze stroną bierną? Czy można stosować they w odniesieniu do trzeciej osoby liczby pojedynczej? Jaką liczbę ma słówko none? Odpowiedzi na te i inne pytania znajdziecie w pierwszej odsłonie serii Mity o gramatyce języka angielskiego.