Równie nieskomplikowane co spaghetti z zielonym pesto, jednak w smaku całkiem inne. Rozwodzić się więc wyjątkowo nie będę, bo nie ma nad czym. Zatem gotujemy!
Ingrediencje:
– makaron spaghetti (sugeruję trójkolorowy: pszenny, ze szpinakiem i pomidorami)
– czerwone pesto
– parmezan
– pieczywo cebulowe lub czosnkowe
– kilka listków bazylii do dekorejszyn
Wrzucić do gara, zamieszać, zagotować. W skrócie. Nie podaję ilości pesto czy parmezanu, bo to kwestia indywidualna, którą rządzi nadrzędna reguła mojej kuchni: ma smakować. Jeśli chodzi o pieczywo cebulowe lub czosnkowe, to można kupić lub zrobić, a nawet wystarczą tosty czy opieczona w piekarniku bagietka natarta przekrojonym czosnkiem. Coby aromacik podłapała. Zachęcam jednak do wyhodowania bazylii (lub chociaż kupienia jej w doniczce, jeśli nie jesteście ogrodnikami), gdyż wyśmienicie komponuje się smak jej listków ze smakiem pomidorowego pesto.
Preparacja:
1) Makaron gotujemy al dente zgodnie z zaleceniami producenta. Ja użyłem makaron trójkolorowy, ale zwykły pszenny też będzie dobry. No niech będzie, niech!
2) Po ugotowaniu makaron odcedzamy i dodajemy do niego pesto oraz parmezan, dokładnie całość mieszając.
3) Wykładamy na talerz, posypujemy jeszcze odrobiną sera, dekorujemy bazylią i podajemy ze wspomnianym wyżej pieczywem.
Smacznego!
Zamiast parmezanu dałam edamski i tez było ok.
Można, pewnie, i choć za parmezanem nie przepadam, to jego ostry smak pasuje do pesto. 🙂
O to chodzi ..ilość i jakość…żeby smakowało
P.S.
to pesto jest” gotowcem “ , ten oryginalny, twierdzą , posypuje sie pecorino ( ser suszony zrobiony z owczego czy baraniego mleka )…oto sekretny przepis – http://www.lericettesegrete.com/2013/06/25/la-vera-antica-originale-ricetta-segreta-del-pesto-rosso-alla-siciliana-o-meglio-alla-trapanese/
Pozwalam go sobie wysłać , bo po przeczytaniu o wyrobach cukierniczych rzetelnej firmy i produkcji Pana ojca – wyroby fachowcòw sa niezbędne dla utrzymania jakości… reszta to Omertà – zmowa milczenia; nieformalne prawo sycylijskie, więc się polecam – proszę o tym nikomu nie mówić…( i się nie śmiać z mojego komentarza chociaż wiem , że trudno …) . A że to tekst po włosku to nie problem – włoski też język – ostatno się namęczyłam przy kaszubskim ….
Pozdrawiam
Dla znających włoski lub dysponujących nadmiarem wolnego czasu – jak znalazł! 😀 A pesto miałem kiedyś ochotę zrobić. Może w przyszłości. Tak, pewnie tak, ale najpierw wyjem to, które kupiłem. A póki co zrobiłem dżemasek ze śliwasek. ^^