Moje trzy brytyjskie naj

Kochaneczki, niniejszy wpis jest moim pierwszym z serii „W 80 blogów dookoła świata”. Cóż to takiego? Jest to projekt, w którym rozsiani po całym świecie blogerzy zajmujący się językiem i kulturą różnych krajów łączą się, by z własnej perspektywy przedstawić wspólnie wybrany temat.

W aktualnej, XIX już edycji „W 80 blogów dookoła świata” prezentujemy 3 ulubione produkty danego obszaru językowego. Jako anglista podzielę się z Wami moimi trzema hitami prosto z… no nie, nie z Kongo. Z Wielkiej Brytanii chyba, prawda? Have we met?

Na początek chciałbym zaprezentować moją ukochaną Brytyjkę – i wbrew pozorom nie chodzi o panią z mało angielskim nazwiskiem Saxe-Coburg-Gotha, bo stwierdziłem, że wskazanie monarchini jest takim banałem, jak zobaczyć Francuza w apaszce i kaszkiecie jedzącego bagietkę ze ślimakami pod Wieżą Eiffla. Tajemnicą nie jest, że jestem maniakiem, który dzień i noc mógłby oglądać programy kulinarne, toteż jedyna słuszna opcja to wybrać klasę samą w sobie, czyli Nigellę Lawson. Nie dość, że jej przepisy są dla śmiertelników (to znaczy nie muszę lecieć do innego kraju po szczyptę czegoś, na co wydam trzymiesięczną pensję), to jeszcze posługuje się niezwykle zmysłowym, pięknym angielskim. Fani sztuki kulinarnej będą zachwyceni, wiedząc, że na początku października wydała najnowszą książkę kucharską Simply Nigella: Feel Good Food, a poza tym jej czekoladowe ciasteczka zrobione z kilograma czekolady są legendarne. To się nazywa comfort food!

Teraz nieco poważniej, ponieważ moim drugim ulubionym tworem kultury wyspiarskiej niezwykle wzruszający wiersz Funeral Blues znany również pod tytułem Stop all the clocks. Choć w pierwotnej wersji autor Wystan Hugh Auden napisał 5 akapitów (w poezji jest to stanza), wersja ostateczna i współcześnie rozpowszechniona ma 4. Utwór wypełnia ból po stracie bliskiej osoby – ból, który dosłownie rozdziera świat na pół. Całego utworu przytaczać nie będę, bo mi się tam zapłaczecie, ale zacytuję moją ulubioną, ostatnią część:

The stars are not wanted now; put out every one,
Pack up the moon and dismantle the sun,
Pour away the ocean and sweep up the wood;
For nothing can ever come to any good.

Wrócę teraz na bardziej optymistyczne tory. Mówiąc o dziedzictwie Wielkiej Brytanii, nie mogę nie wskazać serialu Keeping up appearances (pol. „Co ludzie powiedzą?”), który aż kipi specyficznym brytyjskim humorem. Polecam ten serial nie tylko fanom takiego humoru, ale i wszystkim uczącym się angielskiego, ponieważ oprócz mowy królewskiej mamy tam kilka innych popularnych akcentów, a dialogi zanurzone są w codziennym, naturalnym języku.

Dajcie znać w komentarzach, jakie są Wasze ukochane dzieci kultury brytyjskiej i dlaczego. Listę innych blogów biorących udział w akcji znajdziecie poniżej – sprawdźcie, co przygotowali ich autorzy.

Austria

Viennese breakfast: 3 austriackie produkty – marki

Chiny

Biały Mały Tajfun: Moje 3 ulubione yunnańskie produkty

Francja

Blog o Francji, Francuzach i języku francuskim: Moje francuskie TOP 3, czyli jak zatrzymać przy sobie Francuza

Francais-mon-amour: Moje ulubione produkty z Francji

Francuskie i inne Notatki Niki: Moje trzy ulubione morskie produkty z Francji

Love for France: Moje ulubione francuskie kosmetyki

Między Francją a Szwajcarią: Moje ulubione francuskie produkty

Gruzja

Gruzja okiem nieobiektywnym: Gdy mi ciebie zabraknie…

Hiszpania

Hiszpański na luzie: Trzy pyszne hiszpańskie produkty

Irlandia

W Krainie Deszczowców: Moje trzy ulubione irlandzkie produkty

Kirgistan

O języku kirgiskim po polsku: Moje ulubione produkty z Kirgistanu

Niemcy

Językowy Precel: Moje 3 ulubione niemieckie produkty

Niemiecka Sofa: 3 rzeczy z Niemiec

Niemiecki po ludzku: 3 ważne dla mnie niemieckie produkty

Norwegia

Pat i Norway: Trzy ulubione norweskie produkty

Szwecja

Szwecjoblog: 3 ulubione wynalazki ze Szwecji 

Szwajcaria

Szwajcaria moimi oczami: Moje trzy ulubione szwajcarskie produkty

Szwajcarskie Blabliblu: Mój osobisty top 3 szwajcarskich produktów

Turcja

Turcja okiem nieobiektywnym: Smak i zapach granatów

Wielka Brytania

Angielski C2: Moje 3 ulubione

Head Full of Ideas: Moje 3 ulubione produkty z Wielkiej Brytanii

Wietnam

Wietnam.info: 3 produkty z Wietnamu, które warto polubić

Włochy

Studia, parla, ama: W 80 blogów dookoła świata, czyli moje trzy ulubione włoskie produkty

,
43 comments to “Moje trzy brytyjskie naj”
  1. Czy powinnam się wstydzić, że nie oglądałam jeszcze tego serialu? Obiecuję nadrobić zaległości! Ja lubię dość sporo brytyjskiej muzyki, wymieniać wszystkich nie będę, ale herbatą z Portishead, Archive lub Lily Allen bym nie pogardziła 😉

  2. No dla mnie swiat to malo znany. Seriali nie znam z braku czasu. O Nigelli slyszalam, ale jakos nie mialam okazji nic gotowac z jej przepisow/)
    Ogolnie dosc ciekawe podejscie do tematu :))

  3. No i bardzo zabawny jest też serial „You rang, m’lord?”, isn’t it? Właśnie dziś sobie odświeżyłam jeden odcinek z youtube 🙂

    • Nie moja bajka. 😉 Zastanawiałem się co prawda nad kanałem 4 w BBC, bo to dobre miejsce do słuchania naturalnej a starannej mowy całymi dniami, ale wrócę do tego przy okazji wpisu o strategiach budowania i utrwalania słownictwa.

  4. Kultowy serial. 😀 Sporo go oglądaliśmy na pierwszym roku studiów – pani magister była wielką fanką.

  5. Uwielbiam Twojego bloga. Czytałam go zanim dołączyłeś do naszej grupy. 🙂

    Programy Nigelli są rewelacyjne. Co prawda nigdy nic z jej przepisu nie ugotowałam bo zawsze czegoś mi w domu brakowało… ale generalnie w Polsce… ale sposób w jaki prowadziła swoje programy wynagradzał mi to…

    Do zobaczenia za miesiąc, mam nadzieję, że uda mi się wtedy do Was dołączyć.
    Ania

  6. Hiacynta Bukietowa! Uwielbiałam ten serial. Najbardziej mi utkwiła scena, gdy jadą samochodem i Bukietowa ostrzega męża żeby uważał na kobietę wychodzącą ze sklepu. 100 metrów dalej 😀
    Nigellę też lubię. Ostatnio oglądałam The Taste z nią, z Bourdainem i Ludo Lefebvrem jako jurorami. Ciekawy program.

    • Ona zawsze go przed czymś przestrzega – a to przed zaparkowaną ciężarówką, a to przed stojącym rowerzystą, a to panią wychodzącą ze sklepu… xD Co do Nigelli to ja też uwielbiam parodie jej programów.

  7. No tak, u nas o Nigelli to ostatnio tylko głośno w oparach skandali związanych z jej byłym mężem, pracownicą i defraudacją, narkotykami itp. Szkoda że tak jej się w życiu poplątało.
    Natomiast co do Keeping Up Appearances zawsze będzie mi się kojarzyło z pewnym regionalnym biurem mojej firmy tu w Irlandii. Mają tam na recepcji taką panią z starymi zasadami, która gdzieś tam w szafie trzyma jakąś super zastawę kawową na specjalne okazje. Za każdym razem jak dzwonię do współpracowników w tym biurze aby dać im znać że przyjadę, śmieją się że fajnie bo ta pani z recepcji wyciągnie zastawę jak to oni sami nazywają tą od „Hyacinth Bucket” 🙂

    • Niestety, brukowce na tym żerują, ale dla mnie to nie ma znaczenia, co robi w życiu prywatnym. Nic nie zmienia faktu, że jej przepisy są fantastyczne.

      Swego czasu chciałem sobie sprawić jakąś cudowną zastawę dla specjalnych gości, ale później przypomniałem sobie, jak rzadko mam gości. xD

        • No tak, w sumie sam czytałem o tym bodajże w „The Independent” czy w czymś podobnego kalibru. Niemniej szkoda, że czyjeś nieszczęście może być pożywką dla cudzego szczęścia lub biznesu.

    • „Całkiem”?! Rozumiem, że chciałaś napisać „bardzo”, ale klawisze Ci się pomyliły. Cóż, zdarza się, więc wybaczam. ;P I oczywiście, że się spotkamy za miesiąc! Nie ma innej opcji. ^^

  8. A moim brytyjskim faworytem filmowym jest „Shadowlands” czyli „Cienista dolina” z Anthonym Hopkinsem w roli C.S. Lewisa. Film jest rewelacyjny, co podkreślam z pełnym obiektywizmem :).
    To historia o spotkaniu dwojga ludzi i dokonującej się przemianie, oksfordzkie klimaty no i świetna gra aktorska Hopkinsa (Lewis) i Debry Winger (Joy Gresham). Plus niezłe dialogi, jak chociażby ten: Lewis przedstawia Joy (młodą kobietę z USA, swoją dobrą znajomą) koledze z Oksfordu profesorowi Riley, który dystyngowanie, ale jednocześnie z dużą dozą impertynencji zwraca się do Joy. Na co ona spokojnie odpowiada: „As you say, Professor Riley, I’m from the United States, and different cultures have different modes of discourse. I need a little guidance. Are you trying to be offensive or just merely stupid?”

  9. Oj tak, Nigella jest podobno wyjątkowo ciepłą i sympatyczną osobą, którą lubiłoby się nawet gdyby nie umiała gotować.
    Wyd. filo dba o jej publikacje na polskim rynku. Obie Panie odwalają kawał dobrej roboty.

    BTW.”Do I sound like a Chinese takeaway ?” 😉

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *