Nauka słownictwa powinna być przemyślana i świadoma, by była skuteczna. Nie ma sensu wyuczyć się słownika od A do Z, bo właśnie taki język poznacie: słownikowy, nie życiowy, a i tak nie będziecie w stanie poprawnie używać wykutego słownictwa. Postanowiłem więc zaprezentować Wam strategie przyswajania nowych słówek, które poznałem na studiach i które stosuję po dziś dzień. Tak, wreszcie mogę zrobić ten krok, gdyż przestałem miewać koszmary wynikłe z traumy, jaką były zajęcia z semantyki; z biegiem czasu widzę, ile mi one dały i wciąż owocują niczym kwitnące wzgórza rozkoszy.
Przede wszystkim ważne jest wiedzieć, z czym mamy do czynienia, bo inaczej będziemy się uczyć angielskiego czasownika, a inaczej rzeczownika, przymiotnika czy przysłówka (dla uproszczenia będę posługiwał się szerzej znaną terminologią części mowy, a nie części zdania).
Jeśli chodzi o czasownik, to warto uczyć się jednocześnie jego dwóch wersji, tzn. „standardowego” czasownika łacińskiego i jego złożonego (frazowego) odpowiednika, czyli phrasal verb, jesli takowy istnieje, i odwrotnie. Jak to wygląda? Jeśli nauczyliśmy się właśnie, że „kontynuować” to continue, to warto dorzucić sobie jego złożoną wersję: carry on. Jeśli poznaliście czasownik quit („rzucać”, „kończyć”), to warto poznać i give up. Jeśli wiemy, że take up oznacza „zaczynać”, skojarzmy sobie z nim czasownik start. Jeśli nauczyliśmy się, że tell off to „besztać”, nauczmy się też scold. To ważne o tyle, że wszyscy na co dzień używają czasowników złożonych, więc bez ich znajomości trudno liczyć na skuteczną i naturalną komunikację w języku angielskim, tym bardziej że urok tych specyficznych czasowników polega na tym, że ich znaczenie to więcej niż suma ich części. Skutkuje to tym, że często trudno domyślić się znaczenia takiego czasownika, jeśli go wcześniej nie poznaliśmy. Jedna uwaga: ucząc się czasownika złożonego, nie uczcie się jego wszystkich znaczeń, a to, które pasuje do kontekstu lub jest u szczytu listy znaczeń, bo znaczeń zwykle jest wiele, a tam znajdziecie zawsze najbardziej podstawowe i najczęstsze zastosowania. Nauka wszystkich znaczeń zajęłaby Wam za dużo czasu, większości i tak byście nie zapamiętali i tylko byście się frustrowali, że poświęciliście tyle czasu i energii na jałową naukę, z której nic później nie ma, i w końcu zwariowalibyście, a ja Was leczył nie będę. Wiecie, konflikt interesów roli lektora i psychologa. Jeśli jednak chcecie zakopać się głębiej w tym temacie, to potężny elaborat z porządną dawką słownictwa, gramatyki i ćwiczeń czeka na Was w serii Phrasal verbs, czyli angielskie czasowniki złożone.
Inna strategia nauki czasowników zakłada, że można uczyć się czasowników przeciwnych, jeśli takie istnieją. Skoro wiecie, że fight znaczy „kłócić się”, to może warto dowiedzieć się, że „pogodzić się” to make up czy reconcile. Jeśli dowiedzieliście się, że „zapalać” to light, to zdecydowanie powinniście wiedzieć, że „gasić” to extinguish lub put out. Jeśli nauczyliście się, że „lądować” to land, to miło by było wiedzieć, że „startować” to launch lub take off. Tę strategię można łączyć z opisaną wcześniej strategią wzbogacania czasowników łacińskich ich złożonymi odpowiednikami, dzięki czemu możecie kill two birds with one stone, czyli upiec dwie pieczenie przy jednym ogniu.
W przypadku rzeczowników możemy poznać synonim i antonim, czyli wyraz podobny i przeciwny (jeśli istnieją, oczywiście). Nauczyliśmy się, że „szklanka” to glass. Synonimem może być cup lub mug, a antonimem – bowl, plate czy jeszcze coś innego. Z tymi przeciwieństwami to jest tak, że nie zawsze da się znaleźć dokładny odpowiednik, dlatego chodzi raczej o nasze prywatne skojarzenia. Zawsze bowiem lepiej uczymy się na własnym doświadczeniu i gdy sami nadamy czemuś sens, nawet jeśli to coś nie ma sensu dla innych. Nie musi! Jesteśmy unikatowi i nikt nie jest nami, a w tym tkwi nasza siła.
Podczas nauki przymiotnika czy przysłówka również możemy pokusić się o naukę synonimu i antonimu, ale sugerowałbym naukę dwutorową. Poznaliśmy np. przymiotnik happy i przysłówek correctly, które oznaczają „szczęśliwy” i „poprawnie”. Poznając przeciwieństwa, warto pokusić się i o dwa wyrazy: pochodny (utworzony za pomocą słowotwórstwa) i inny (no inny, co tu tłumaczyć?). W przypadku happy antonimami mogą być więc unhappy oraz sad, a w przypadku correctly – incorrectly i wrongly.
Poznając nowe słówko, możemy także spojrzeć na nie nieco szerzej, przyglądając się jego rodzinie. Patent to i rzeczownik „patent”, i czasownik „opatentować”. Od niego pochodzą dalsze słówka, np. patentability („możliwość opatentowania”), patentable („możliwy do opatentowania”), unpatentable („niemożliwy do opatentowania”), patented („opatentowany”) i nawet patently („jawnie”, „wyraźnie”).
Bez względu na rodzaj poznawanych słówek możemy poznawać też ich definicje. Dzięki temu nie tylko ćwiczymy tak istotne parafrazowanie, ale i utrwalamy gramatykę oraz samo słownictwo. Co oznacza czasownik long? Zgodnie z definicją to want something very much. Czym są the Southern Lights zwane też the Aurora Australis? Słownik podaje, że the moving coloured lights that sometimes appear in the sky near the South Pole. Co oznacza przymiotnik well? Tyle: if you are well, or if you are feeling well, your health is good. Definicje spokojnie mogą być słownikowe, a dobre słowniki angielsko-angielskie pękają w szwach od konkretów.
Na koniec prawdziwa perełka na torcie, czyli moja ulubiona, nieco odmienna strategia, całościowo ujmująca naukę słownictwa. Otóż poznając nowy wyraz można nauczyć się nie tylko rodziny słówka, co i wyrażeń, w których ono występuje. Często są one tak abstrakcyjne i niezwykłe, że same zapadają w pamięć, wżerając się w mózg gałkami ocznymi. Gdy dowiedzieliśmy się, że beef to „wołowina”, można zerknąć do słownika, by sprawdzić, gdzie jeszcze kryje się krówencja. Gwarantuję, że będzie zaskoczeni! Poza mięsem, beef to też „problem”, ale i mamy na przykład rzeczownik beefcake („paker”), czasowniki beef („narzekać”) i beef up („wzmacniać”), rzeczownik beef tomato (takie duże pomidory, które nie są zbyt popularne, bo do przemysłu raczej się nie nadają), rzeczownik beefeater (określenie strażnika w Londyńskiej Tower) czy w końcu rzeczownik beef tea, o którym przeczytacie w tekście poświęconym angielskim idiomom z herbatą w tle.
Jak zapamiętywać słówka, pytacie? To nie wykład z technik pamięciowych, więc pokrótce powiem, że mózg lepiej zapamiętuje i kojarzy historie, a nie suche fakty, a także łatwiej wpłynąć na pamięć, gdy poznawany materiał odnosimy do siebie i własnych doświadczeń, by się móc z nimi po prostu jakoś utożsamić. Dlatego właśnie większość ludzi łatwiej przyswaja nowe słowa, gdy są one zapisane w zdaniu, które coś dla nich znaczy (np. może mówić o ich przeszłości czy planach), bo takie lepiej zapadają w pamięć. Nie mówię, że tworzenie listy słówek jest złe i wylądujecie za to w piekle dla niegrzecznych uczniów, ale warto mieć świadomość, że choć taka forma nauki jest nieco szybsza, jest też bardziej narażona na zapominanie i wypaczacie znaczenia poznawanych słówek. Poza tym nie istnieje jedna najlepsza, najskuteczniejsza metoda nauki czy zapamiętywania, bo najważniejsze jest nasze autentyczne zaangażowanie we własną naukę i wzięcie odpowiedzialności za swój rozwój. Nikt się za nas słownictwa nie nauczy, więc uczymy się go tylko dla siebie. I dla mnie, bo nie życzę sobie, by mi uczniowie statystyki zaniżali.
Omówione powyżej strategie wymagają czasu, pracy i systematyczności, to fakt, i choć na pierwszy rzut oka mogą sprawiać wrażenie, że wiążą się z większą pracą, da się je przekuć w nawyk, dzięki czemu we względnie krótkim czasie pozwolą porządnie rozbudować słownictwo. Jako że niniejszy artykuł opisuje strategie poszerzania słownictwa, pominąłem kwestie podstawowe, na które należy zwrócić uwagę podczas nauki nowych słówek, ale przeczytacie o nich w artykule Słownik to więcej niż słowa.