Dzisiaj prezentuję drugą części listy słówek powszechnie uważanych za najpiękniejsze w języku angielskim. Lista jest nieco dłuższa i może odbiegać od tych, które znajdziecie w internetach, ponieważ wzbogaciłem ją moimi ulubionymi, których brzmienie przyprawia mnie o dreszcze rozkoszy, a wiecie, że człowiek niekiedy chwyta się każdych sposobów na jej osiągnięcie.
- woof – w wersji dla dzieci jest to dźwięk wydawany przez psowate, a w wersji dla dorosłych jest to przepełniony elektrycznym erotyzmem dźwięk, który się wydaje na widok przystojnego mężczyzny. Czytamy po prostu [wʊf], but it does have that special ring to it, doesn’t it?
- centenarian – urocze słowo oznaczające stulatka lub osobę powyżej setnego roku życia. Jego wymowa to [,sentɪ’neəriən].
- asphyxia – robi się poważniej, bo choć ten wyraz posiada piękną, szeleszczącą wymowę [æs’fɪksiə] oznacza zamartwicę, czyli stan niedoboru tlenu. Podkreślałem już jednak w pierwszej części, że angielskie nazwy medyczne są bardzo ładne.
- valedictorian – ciekawe słówko, którego brak w języku polskim ze względu na inne tradycje i zwyczaje w szkole. Termin ten to nazwa absolwenta, który wygłasza mowę na zakończenie nauki. Zwykle jest to ten student, który czymś się zasłużył lub osiągnął ponadprzeciętne wyniki. Czytamy [,vælɪdɪk’tɔ:riən].
- pneumonia – kolejny piękny termin medyczny dla niepięknej przypadłości, a mianowicie zapalenia płuc. Ten wyraz przeczytamy [’nju:’məʊniə].
- nefarious – formalny przymiotnik oznaczający „zły” i „nieszczery”, którego wymowa to [nɪ’feəriəs].
- somnabulism – nazwa zaburzenia snu objawiającego się chodzeniem we śnie; inaczej sennowłóctwo. Czytamy [sɒm’næbjʊlɪzəm].
- sonorous – piękny przymiotnik z literackiego żargonu, który oznacza „donośny” lub „głęboki”, opisując dźwięk. Przeczytamy go dość krótko [’sɒnərəs].
- leukaemia – ten medyczny termin to angielska nazwa na białaczkę, na dodatek w brytyjskiej pisowni z ekstra „e” w środku. Czytamy [lu:’ki:miə].
- cornucopia – kolejny literacki wyraz, ale tym razem rzeczownik. Można przetłumaczyć go jako „obfitość” bądź „róg obfitości”, a przeczytamy go mięciutko [,kɔ:(r)njʊ’kəʊpiə].
Te i inne słówka dostępne są też w mojej klasie na platformie Quizlet (instrukcja obsługi wraz z przeglądem ćwiczeń znajdują się we wpisie Quizlet: platforma do nauki słownictwa).
Uwaga: wpis zawiera symbole IPA (International Phonetic Alphabet, czyli Międzynarodowy alfabet fonetyczny). Bez odpowiedniego wsparcia ze strony oprogramowania możliwe jest, że w miejscu właściwych znaków Unicode pojawią znaki zapytania, kwadraty i inne niefonetyczne symbole. Ponadto jako anglista, nie amerykanista, siłą rzeczy mówię tu o brytyjskiej wersji języka angielskiego. Więcej o symbolach, ich znaczeniu i wymowie znajduje się we wpisie Angielska fonetyka: zarys dźwięków.
A moje dziecko kiedyś stwierdziło,że najpiekniej brzmiące angielskie słowo to diarrhea. Pewnego dnia sprzedałam to moim uczniom i kolega po ustnej maturze w mojej klasie mocno się zastanawiał dlaczego przy rozmówkach na tematy zdrowotne wymieniali właśnie tę dolegliwość :-))
A moim faworytem jest jednak „myrrh” – tak w wymowie, jak i pisowni! <3
Ja to jestem niezła, haha. Skomentowałam pod pierwszą częścią, ale następnych zobaczyć już zapomniałam. Właśnie sobie teraz o nich przypomniałam.
Nie wiem, co Ty masz do tych chorób, haha. Ja nie lubię nazw chorób zazwyczaj, no chyba że to trypophobia, ale nie zaliczyłabym tego do chorób – prędzej już inne fobie. A co do ładnych słów, przypomniało mi się słowo „nebula” (zwłaszcza „nebular” brzmi pięknie i nasze „nebularny”) oraz „asterism”. Nie angielskie z pochodzenia, ale kojarzą się z bardzo przyjemnymi rzeczami.
Z Twoich propozycji najbardziej podoba mi się słowo „nefarious”, a najmniej „cornucopia”, ale brzydkie słowo to nie jest. „Woof” jest śmieszne. Poza tym, jako dziecko uwielbiałam udawać psa, zatem… to mówi samo za siebie. ;D
Hehe, i nie zgadłabyś, skąd się wzięła moja nazwa.
*nie zgadłbyś
Wybacz za pomyłkę.