Dzisiaj kolejna odsłona serii tekstów, w których dokonuję przeglądu słówek najczęściej kaleczonych w wymowie.
- England, English – rozumiem zdziwienie, gdy uczniowie dowiadują się, że żaden z tych wyrazów nie zaczyna się od dźwięku [e]. Czytamy je odpowiednio [’ɪŋglənd] i [’ɪŋglɪʃ].
- vehicle – jeśli ten wyraz komuś wygląda dziwnie, to pewnie i brzmi dziwnie, ponieważ czyta się go [’vi:ɪk(ə)l].
- journalist – błąd w tym wyrazie wynika z niewiedzy, jak czytamy literę „j” w języku angielskim. Może i z wyglądu zalatuje językiem francuskim, ale czytamy [’dʒɜ:nəlɪst].
- bought – tu z kolei uczniowie najczęściej mylą tę formę czasownika, którą czytamy [bɔ:t], z rzeczownikiem boat, którego wymowa to [bəʊt]. To ważne, chyba że komuś nie zależy, czy mówi „ja łódka książka”, czy też „ja kupiłem książkę”.
- apple – błędna wymowa [’eɪp(ə)l] pewnie wynika z analogii do April, który czytamy [’eɪprəl]. Angielskie „jabłko” wymawiamy jednak z szerokim uśmiechem [’æp(ə)l]. Fakt, wraz ze wzrostem liczby spółgłosek po dźwięku samogłoskowym maleje prawdopodobieństwo, że ten dźwięk samogłoskowy będzie długi bądź będzie dyftongiem, ale w przypadku trzech spółgłosek obok siebie zależność ta płata psikusy.
- mirror, error – piękne wyrazy, które wyglądają na skomplikowane i długie, a czyta się je krótko [’mɪrə(r)] i [’erə(r)]. Oczywiście, w wersji brytyjskiej języka angielskiego finalne [r] uświadczymy głównie tylko wtedy, gdy kolejny wyraz zacznie się od dźwięku samogłoskowego.
- clothes, worked – tak, angielskie końcówki różnie się zachowują, ale akurat ani -es, ani -ed nigdy nie czytamy tak, jak się je pisze, choć każda z końcówek ma aż trzy możliwe sposoby wymowy (odpowiednio [s], [z] i [ɪz] oraz [t], [d] i [ɪd]). Te wyrazy czytamy krótko [kləʊðz] i [wɜ:(r)kt]. W przypadku „ubrań”, które czytamy [kləʊðz], ważne jest też zrobić dyftong [əʊ], bo jeśli zrobimy zwykłe [ɒ], to mogą nam wyjść „szmatki”, które czytamy [klɒθs].
- with – tu w sumie specjalnych błędów nie zauważyłem poza zwykłym nieużywaniem dźwięku [ð], reprezentowanego przez litery „th”. Polacy najczęściej czytają [s], [z] bądź [t] i choć tak, te dźwięki są podobne, bo wszystkie są przedniojęzykowe, to jednak język angielski i pod tym względem (znów) okazuje się bogatszy od języka polskiego.
- dumb – krótka piłka: w zbitkach liter „mb” nie czytamy „b”, zatem powiemy [dʌm], a nie [dʌmb].
- mayor – podobne zdziwienie dotyczy tego wyrazu, gdyż na pierwszy rzut oka (lub dziesięć) wymowa nie odzwierciedla pisowni. Mówimy [meə(r)]. Uczniowie często czytają [’meɪdʒə(r)], ale tak wymawia się wyraz major (główny, najważniejszy, największy, poważny, kierunek studiów)
- restaurant – ten wyraz jest pochodzenia francuskiego i angielska wymowa poniekąd to odzwierciedla. Jako że jednak w języku angielskim nie mamy nosowych samogłosek, które stanowiłyby osobne fonemy (to znaczy miały wartość różnicującą ze „zwykłymi” samogłoskami) czytamy go [’rest(ə)rɒnt], a nie [rɛstɔrɑ̃].
Uwaga: wpis zawiera symbole IPA (International Phonetic Alphabet, czyli Międzynarodowy alfabet fonetyczny). Bez odpowiedniego wsparcia ze strony oprogramowania możliwe jest, że w miejscu właściwych znaków Unicode pojawią znaki zapytania, kwadraty i inne niefonetyczne symbole. Ponadto jako anglista, nie amerykanista, siłą rzeczy mówię tu o brytyjskiej wersji języka angielskiego. Więcej o symbolach, ich znaczeniu i wymowie znajduje się we wpisie Angielska fonetyka: zarys dźwięków.
Wymowa tych słów mnie nijak nie zaskoczyła, bo to przecież podstawy, ale nadal jednak nie wiem jak się powinno wymawiać to clothes i worked. Zwłaszcza to pierwsze, bo jakoś wymowa tego słowa mi nie wychodzi. 🙁
To tym bardziej „clothes” i „worked” nie powinno sprawiać Ci problemu. 🙂 Wymowę można przećwiczyć ze swoim nauczycielem lub sprawdzić np. w słowniku angielsko-angielskim.
Hej. Bradzo podoba mi się zbiór tych słówek. Połowa z nich mnie na prawdę zaskoczyła. Jedyny poważny minus to że nie ma transkrypcji głosowych danych słówek. Musiałem wszystko pisać w google translate, aby sie upewniać. Oczywiście patrzyłem na zamieszczone IPA. W dodadku kilka słówek google translate źle wymawiał. Np. onion. Także strona bardzo przydatna, tylko brak transkypcji nie na miarę dzisiejszych możliwości.
P.S. Czekam na kolejną edycję słówek 34-66 🙂
Plików z wymową nie ma i nie będzie, bo od tego są słowniki angielsko-angielskie, np. Longman czy Macmillan (więcej o tym w artykule pt. „Słownik to więcej niż słowa”). Przestrzegam też przed nauką słownictwa za pomocą translatorów, bo język to coś więcej niż suma znaczeń pojedynczych wyrazów.
Dorzuciłbym jeszcze „determine”. Jestem studentem filologii, a jedna z koleżanek przeczytała „determines” jako [’determynz] z polskim „y”. Ręce i nogi opadają. Ale była na specjalności, gdzie jest literaturka, a język to sprawa poboczna. Niestety.
Wiele osób nie rozróżnia długich i krótkich samogłosek, mając poprawną wymowę gdzieś bardzo głęboko, a później jest wielki płacz i zgrzytanie zębów, bo ani inni ich nie rozumieją, ani oni nie rozumieją innych.
Fajny blog. Już po kilku minutach czytania wyszło na to, że muszę bardziej popracować nad wymową :). A co do błędów w wymowie – jak słyszę [faszjon] to mnie krew zalewa. I odnośnie słówka answer – wydaje mi się, że ze względu na zgrabny żarcik językowy pewnej strony z ciuchami, będzie więcej osób, które będą mówić [ansłer].
Dzięki! 😀 Miło mi, że pomogłem zniszczyć kolejną różową bańkę wokół głowy. 😉 Co do „answear”, to dopóki się ludzie nie nauczą poprawnej wymowy, dopóty będą się dziwić, że ktoś dziwnie na nich patrzy lub w ogóle ich nie rozumie.
Bardzo przydatne porady! 🙂
Cieszę się! 🙂