Jak natychmiast mówić lepiej po angielsku

Czy macie czasami wrażenie, że Wasza wymowa nie jest zbyt naturalna pomimo tego, że uczycie się języka angielskiego już kilka lat? Słuchacie i słuchacie języka mówionego, ale pomimo tego nie możecie się „osłuchać” z językiem na tyle, by brzmieć lepiej? Rozmawiacie, dyskutujecie i konwersujecie, ale bez względu na Wasze starania coś zawsze brzmi tak… po polsku? Jeśli tak, to wiedzcie, że nie jesteście sami, ale na szczęście da się tę sytuację poprawić – i dzisiaj pokażę Wam proste sposoby, by od razu zacząć mówić lepiej oraz brzmieć naturalniej.

Przede wszystkim jednak należy sobie uświadomić kilka kwestii. Po pierwsze język angielski nie jest językiem fonetycznym, to znaczy jedno piszemy, a inne czytamy. Innymi słowy relacja między pisownią a wymową jest, delikatnie mówiąc, daleka od idealnej. Dla porównania język polski jest dużo bardziej regularny pod tym względem, więc można go spokojnie zakwalifikować do języków fonetycznych właśnie. Zapewne dla wielu z Was to żadna nowość, ale zawsze do tego wracam i przypominam, ponieważ chcę, by świadomość tej cechy języka angielskiego wzbudziła myśl, która zasygnalizuję potrzebę wytworzenia prawidłowych nawyków; nawyków, bez których swobodna komunikacja nie istnieje.

Po drugie nauka poprawnej (i naturalnej wymowy) to nie jest coś, co można zostawić sobie na później, gdy dojdziecie do poziomu np. zaawansowanego. Poprawna wymowa w języku angielskim to sytuacyjne „być albo nie być” od którego będzie zależeć, co i jak powiemy w danym kontekście. Nie jest to więc jedynie pyszna wisienka, bez której piękny tort i tak będzie smakował tak samo dobrze! Niewłaściwa wymowa jednego dźwięku i zamiast powiedzieć „nie mogę ci pomóc”, „zmień pościel”, „jesteś ważny” czy „plaża jest tam” powiecie odpowiednio „ja pizda ci pomagam”, „zmień gówniarzy”, „jesteś impotentem” i „dziwka jest tam”. Tych błędów nie będę jednak dzisiaj tłumaczył, ale powiem Wam tylko, że różnice w tych zdaniach wynikają tylko ze zmiany jednego dźwięku samogłoskowego w kluczowych słówkach (temat samogłosek wymaga przedstawienia wykresów samogłosek, więc to materiał na osoby wpis).

Zaniedbania w wymowie u dorosłych zwykle sięgają szkoły – podstawowej, liceum, a niekiedy nawet studiów. Nie będę już nawet poruszał tematu niedopasowania planów nauczania w placówkach do specyfiki języka angielskiego (ale i np. niemieckiego czy francuskiego), bo zaczyna mi oko latać, a nie po to zrezygnowałem z pracy w szkole państwowej, by się denerwować. Jeśli jednak poznacie pewne podstawy angielskiej fonetyki, Wasza wymowa od razu stanie się bardziej naturalna. Co to za podstawy?

Przede wszystkim chodzi o… ułożenie języka podczas wypowiadania pewnych dźwięków. Skupcie się teraz na swoich otworach gębowych wraz z całym oprzyrządowaniem. Gdy wypowiadacie polskie [s], [z], [t], [d] i [n], czubek języka dotyka (lub raczej powinien dotykać) zębów. Natomiast te same dźwięki w języku angielskim różnią się miejscem artykulacji: czubek języka dotyka nie zębów, ale tzw. wału dziąsłowego. Cóż to za ustrojstwo? To taki twardy „rant” za górnymi zębami, stanowiący część podniebienia. Wypowiedzcie teraz na głos polskie słówka „Tomek”, „dach” i „sanki” raz na modłę polską, a raz zgodnie z prawidłami angielskiej fonetyki. To samo zróbcie z angielskimi słówkami Tom, dog i snake. Gwarantuję, że różnica jest znacząca. Plus sto punktów do naturalności godnej prawdziwego native’a!

Kolejnym punktem będzie przez wielu znienawidzona zbitka liter „th”, która skrywa angielski dźwięk nieobecny w języku polskim. Znienawidzona totalnie niepotrzebnie, a to dlatego, że zwykle demonizowana i/lub deprecjonowana przez osoby niekompetentne. [θ] i [ð], bo to fonetyczne symbole dźwięków reprezentowanych przez wspomnianą zbitkę spółgłosek, to prawdziwe i jedyne zębowe spółgłoski w języku angielskim. Jak poprawnie wymówić „th”? To banalnie proste: wystarczy czubek języka delikatnie wsunąć między zęby; trochę tak, jakbyście chcieli się ugryźć. Nie możecie „th” jednak wypowiadać w inny sposób – to żadne [s], [z], [f] czy [v]! Więcej o tym dźwięku znajdziecie w artykule Jak poprawnie wymawiać angielskie „th”?.

Idąc dalej tropem spółgłosek, trzeba wiedzieć, że trzy angielskie głoski [p], [t] i [k] (technicznie zwane zwarto-wybuchowymi, ang. plosives) cechują się czymś, czego nie uświadczymy w ich polskich odpowiednikach: przydechem. Przydech zwany jest też aspiracją (ang. aspiration) i polega na tym, że wypowiadając [p], [t] lub [k] spółgłoski te cechuje dodatkowy „wybuch” powietrza. Umiejętność produkowania przydechu podczas wymowy tych trzech spółgłosek nie tylko sprawi, że będziecie naturalniej brzmieć, ale i że będziecie w stanie tworzyć dźwięki charakteryzujące się odpowiednią bezdźwięcznością istotną dla rodzimych użytkowników języka angielskiego. W skrócie: lepsza wymowa sprawi, że i będziecie brzmieć lepiej, mówiąc dokładnie o precyzyjnie to, co macie na myśli, i inni będą Was rozumieli bez konieczności ratowania się kontekstem i domyślania się, co też autor miał na myśli.

Szalenie istotnym aspektem angielskiej wymowy jest właśnie wspomniana powyżej dźwięczność, a konkretnie utrzymanie dźwięczności na końcu wyrazu. Jest to ważne z dwóch powodów: z jednej strony dlatego, że w języku polskim generalnie ubezdźwięczniamy wszystko na końcu wyrazu, a z drugiej dlatego, że dźwięczność w języku angielskim jest cechą fonetycznie relewantną, to znaczy że zmiana dźwięczności pociągnie ze sobą zmianę w znaczeniu słówka. Proszzz, oto przykłady takich par, które różnią się tylko dźwięcznością ostatniego dźwięku:

  • hard i heart, czyli „twardy” i „serce”
  • kid i kit, czyli „dziecko” i „zestaw”
  • build i built, czyli „budować” i „(z)budowałem”
  • sad i sat, czyli „smutny” i „usiadł”
  • robe i rope, czyli „szata/szlafrok” i „lina/sznur”
  • teeth i teethe, czyli „zęby” i „ząbkować”
  • bleed i bleat, czyli „krwawić” i „jęczeć/beczeć”
  • fug i fuck, czyli „zaduch” i „kurwa”

Takich par jest mnóstwo i jak widać wcale nie są to jakieś wymyślne słówka. Co więcej, zmiana dźwięczności na końcu wyrazu pociąga za sobą zmianę dźwięczności np. końcówki -s (bez względu na to, czy mowa o 3. os. Present Simple czy liczbie mnogiej) oraz -ed (a więc w Past Simple), co z kolei niesie ze sobą dalsze zmiany w gramatyce całej wypowiedzi. Reguła jest prosta, ale jeśli chcecie więcej przykładów lub macie ochotę więcej poczytać o tym zjawisku, dużo informacji znajdziecie w artykule O dźwięczności na końcu wyrazu słów kilka.

Skoro mowa o… wymowie (tak, to dobre słowo), to warto też wspomnieć o tym, czego nie wymawiać, a co Polacy mimo wszystko wymawiają. W zbitkach „wr” (np. write/wrote/written, wrist, wrong) i „kn” (np. knee, know/knew/known, knife) nie wypowiadamy pierwszej litery ze zbitki, a w zbitkach „mn” (np. column, autumn, hymn) i „mb” (np. bomb, dumb, climb) nie wypowiadamy drugiej. I tyle.

Istnieje mnóstwo innych elementów charakterystycznych dla wymowy angielskiej (np. ułożenie języka podczas wymowy angielskich samogłosek), ale nie jest możliwe, bym je tutaj wszystkie wymienił. Wybrałem więc te, które moim zdaniem są na tyle proste, że można je zacząć stosować tu, teraz, zaraz, natychmiast. Należy jednocześnie pamiętać, że na naturalną mowę składa się kilka nierozerwalnie związanych ze sobą składników:

Nieważne, na jakim jesteście poziomie – podstawowym czy zaawansowanym – bo jeśli macie problemy z rozumieniem codziennej mowy bądź też inni mają problemy z rozumieniem Was, klikajcie w powyższe linki, by dowiedzieć się więcej. Jeśli tylko problem w komunikacji nie leży po stronie gramatyki lub słownictwa, problemu szukać należy w wymowie (co z doświadczenia widzę, że jest jednym z głównych hamulcowych rozwoju u dorosłych).

Podczas prowadzonych przeze mnie kursów wprowadzam wszystkie elementy prawidłowej wymowy powoli i w odpowiedniej kolejności, by moi uczniowie z nadmiaru szczęścia nie oszaleli, niemniej zawsze powtarzam, że samo osłuchanie się zwyczajnie nie wystarczy, jeśli np. nie ma się pojęcia, jak ustawić język do danego dźwięku lub jakie procesy skrywają się za codzienną naturalną mową. Jeśli komuś zależy na mówieniu, słuchać trzeba, a jakże, ale samo słuchanie to po prostu nie wszystko.

Prawidłowa wymowa jest tematem niezwykle obszernym, a z racji braków systemowych i chodzenia na skróty przez samych uczących się nader często traktowana jest po macoszemu, co bardzo szybko się mści na użytkownikach języka angielskiego. Gorąco więc zachęcam do ćwiczeń nad poprawną wymową, bo bez niej nawet świetna znajomość gramatyki i obszerne słownictwo nie wystarczą do swobodnej komunikacji nawet w codziennych sytuacjach. Bo prawidłowa wymowa to nie tylko wiedza i praktyczna umiejętność, ale przede wszystkim nawyk; nawyk, który buduje się latami, a nie przez weekend.

4 comments to “Jak natychmiast mówić lepiej po angielsku”
  1. Bardzo ciekawy wpis. Zgadzam się z tym, ze nie ma żadnej unikalnej metody na skuteczna naukę języka. Uważam, że to zależy przede wszystkim od chęci do nauki, a także od kursów albo korepetytora. Lubisz oglądać swój ulubiony serial albo słuchać jakiś zespół muzyczny? Ktoś co ma nas zachęcić do nauki języka obcego. Ja byłem zawsze ciekaw jak brzmi mój ulubiony serial bez dubbingu. Byłem ciekaw jak brzmi oryginalny lektor, ale z początku ciężko mi było zrozumieć ich unikalny akcent. Z biegiem czasu zaczynałem rozumieć angielski, a także przyzwyczaiłem się do ich akcentu. Warto moim zdaniem próbować różnych metod. 🙂

    • Tak, „magiczna” metoda nie istnieje, ale bez własnych celów, bez osobistej, wewnętrznej motywacji niczego się nie osiągnie, bo nic nie zastąpi autentycznego zainteresowania żywym językiem.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *